Wizyta Netanjahu w Ameryce wywołała falę protestów – niektóre demonstracje potępiają Izrael, inne wyraziły poparcie dla jego polityki, ale wywierają presję na Netanjahu, by jak najszybciej zawarł porozumienie o zawieszeniu broni i sprowadził do domu zakładników nadal przetrzymywanych przez Hamas.
Według AP dziesiątki protestujących zebrały się w poniedziałek wieczorem przed hotelem, w którym zatrzymał się Netanjahu. We wtorek po południu setki demonstrantów przejęły rotundę Cannon Building, w której mieszczą się biura członków Izby Reprezentantów.
Demonstrację zorganizował Jewish Voice for Peace. Jej uczestnicy w czerwonych koszulkach z napisem „Nie w naszym imieniu” skandowali „Niech żyje Gaza!”. Policji aresztowała kilkudziesięciu protestujących, związując im ręce opaskami zaciskowymi.
Portal Axios podał, że „hałaśliwy propalestyński protest wzbudził obawy ustawodawców o bezpieczeństwo w obliczu zbliżającego się przemówienia izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu”. Biuro republikańskiego kongresmena, Dana Kildee, musiało wezwać policję Kapitolu po tym, jak setki protestujących zaczęły zakłócać porządek – uzasadniał szef sztabu kongresmena Mitchell Rivard.
„Może to być po prostu przedsmak tego, co nastąpi w środę. Amerykańska Kampania na rzecz Praw Palestyny twierdzi, że na Kapitolu zgromadzą się dziesiątki tysięcy ludzi. Funkcjonariusze bezpieczeństwa na Kapitolu i organy ścigania podejmują już środki ostrożności, wznosząc ogrodzenie, ograniczając wejścia do kompleksu i zachęcając pracowników do poruszania się przez system tuneli budynku” – pisze Axios.
Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zapowiedział we wtorek, że dodatkowi funkcjonariusze policji zostaną umieszczeni przed Kapitolem i wewnątrz gmachu Izby Reprezentantów.
W czwartek Benjamin Netanjahu ma być przyjęty w Białym Domu przez Joe Bidena i osobno tego samego dnia przez Kamalę Harris. Na piątek premier Izraela ma zaplanowane spotkanie z Donaldem Trumpem.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
pp/