W rozmowie z PAP Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej przyznał, że liczy, iż w tegorocznych wyborach parlamentarnych padnie rekord frekwencyjny i do urn pójdzie najwięcej Polaków od 1989 r.
"Z uwagi na to, że po raz pierwszy razem z wyborami do Sejmu i Senatu odbywa się referendum ogólnokrajowe, mam świadomość, że nie ma możliwości ustanowienia nowego rekordu szybkości ogłoszenia wyników głosowania. Chciałbym, żebyśmy poznali wyniki najpóźniej we wtorek, w godzinach przedpołudniowych. Ucieszyłbym się, gdyby to się udało rano, a nawet w godzinach nocnych z poniedziałku na wtorek. Ale, oczywiście, komisje muszą pracować nie tylko sprawnie, ale przede wszystkim rzetelnie" – podkreślił szef PKW.
Wskazał, że w kraju uprawnionych do głosowania w wyborach jest blisko 30 mln osób, zaś chęć głosowania za granicą zgłosiło 600 tys. osób.
Marciniak odniósł się także do pojawiających w przestrzeni publicznej obaw o uczciwość wyborów parlamentarnych. Szef PKW wykluczył możliwość fałszowania wyborów i zauważył, że składy obwodowych komisji wyborczych są pluralistyczne, ponieważ kandydatów do prac w komisjach wystawiały wszystkie komitety wyborcze.
"Wierzę ludziom, którzy uczestniczą w wyborach: członkom obwodowych i okręgowych komisji wyborczych, Państwowej Komisji Wyborczej, pracownikom Krajowego Biura Wyborczego. Wierzę, że każdy z nich w sposób rzetelny i odpowiedzialny wykona swoje obowiązki. Ale, niezależnie od zaufania, w przepisach prawa i procedurach wyborczych istnieje wiele mechanizmów zabezpieczających" – wyjaśnił szef PKW. Zapewnił, że każde nieprawidłowości spotkają się z błyskawiczną reakcją. Zaznaczył, że przebieg wyborów będą obserwowali mężowie zaufania oraz obserwatorzy społeczni.
Szef PKW zaapelował do wszystkich uczestników życia publicznego o umiar i powściągliwość w ostatnich dniach kampanii wyborczej. "Miejmy dla siebie wzajemny szacunek. W wyborach miejmy konkurentów, a nie wrogów. W końcu po wyborach wszyscy obudzimy się w tym samym państwie" – podkreślił.(PAP)
Autorka: Aleksandra Rebelińska
kno/