Raport ekspertów: sztuczna inteligencja rokuje nadzieję na znaczny wzrost dobrobytu. Kto skorzysta?

2023-09-29 14:24 aktualizacja: 2023-09-30, 12:13
Zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/EPA/MARK R. CRISTINO
Zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/EPA/MARK R. CRISTINO
Sztuczna inteligencja rokuje nadzieję na znaczny wzrost dobrobytu, choć niekoniecznie znajdzie to odzwierciedlenie w statystykach PKB – ocenili ekonomiści Banku Pekao w swoim raporcie. Ich zdaniem sztuczna inteligencja spowoduje głębokie zmiany sposobu pracy czy odpoczynku.

„Światowa gospodarka jest prawdopodobnie w trakcie kolejnej rewolucji technologicznej. Nie kolejnej mini-rewolucji w rodzaju przemysł 4.0, web 3.0, albo sieć 5G; ale takiej na miarę rewolucji agrarnej, przemysłowej, czy cyfrowej" - stwierdzili ekonomiści Banku Pekao w raporcie specjalnym „Między cyberpunkiem a technoutopią. Raport o sztucznej inteligencji i jej wpływie na gospodarkę”.

Ich zdaniem sztuczna inteligencja spowoduje głębokie zmiany w kwestii tego, jak pracujemy, odpoczywamy, bawimy się oraz o co walczymy. Dodali, że zmiana nie nastąpi jednak z dnia na dzień; zajmie najpewniej dekady, ale będzie głęboka.

W raporcie zwrócono uwagę, że sztuczna inteligencja nie jest czymś całkowicie nowym w gospodarce, bo niektóre rozwiązania z tego zakresu już zostały wdrożone i są wykorzystywana. Tym samym ta technologia wywołuje zmiany w naszym otoczeniu, chociaż - jak podano - „nie wydaje się ona rewolucyjna”.

„Sztuczna inteligencja rokuje nadzieję na znaczny wzrost dobrobytu, choć niekoniecznie znajdzie to odzwierciedlenie w statystykach PKB. Główną płynącą z niej korzyścią będzie poprawa jakości usług, np. edukacyjnych (lepsi i szerzej dostępni korepetytorzy), medycznych (lepsza i powszechniejsza diagnostyka), rozrywki (bardziej immersyjne gry komputerowe) i organizacyjnych (asystenci załatwiający różne sprawy). Wiele tych usług będzie jednak dostępnych stosunkowo tanio (koszt krańcowy sztucznej inteligencji jest bliski zera) lub wręcz za darmo, więc trudno je będzie wliczyć do PKB” – stwierdzili ekonomiści banku.

Przypomnieli, że rewolucja IT zwiększyła produktywność w skali mikro, ale nie zwiększyła jej w skali makro. Związane z technologiami, takimi jak internet, widoekonferencje czy maile dały jedynie krótkotrwały efekt przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Wskazali, że w USA to przyspieszenie było widoczne wyłącznie w latach 1995-2004, „po czym produktywność a wraz z nią tempo wzrostu gospodarczego gwałtownie spowolniło”. Tak było także w innych krajach, a ekonomiści nie umieją wyjaśnić przyczyn tej sytuacji - wskazano.

„Mały wpływ rewolucji IT (…) na PKB nie wynika najpewniej stąd, że technologia ta jest mało przełomowa, a raczej stąd, że wciąż minęło dość niewiele czasu od jej wynalezienia” – stwierdzono w raporcie Pekao.

Ekonomiści banku uznali, że rozwój sztucznych inteligencji wywołają trzy rodzaje skutków. Jeden negatywny będzie polegał na tym, że automatyzacja wyprze niektóre zawody z rynku. Dwa pozytywne zaś będą związane z tym, że technologia będzie stanowiła wsparcie dla pracowników i zwiększy ich produktywność oraz z tym, że rozwój AI wykreuje popyt na nowe zawody i specjalizacje.

„Skala wypychania pracy ludzkiej przez inteligentne maszyny wydaje się jednak ograniczona: szacuje się, że na każde miejsce pracy podatne na wyparcie przypadają ponad dwa stanowiska, które doświadczą wzmocnienia ze strony nowych technologii. Tym niemniej rozkład strat i korzyści będzie zróżnicowany, czyli nastąpi polaryzacja społeczeństwa. Popyt na pracowników wykonujących rutynowe zadania kognitywne (np. pracowników biurowych) najpewniej spadnie. Dodatkowo rozwój AI może się przyczynić do zmniejszenia luki płacowej między kobietami a mężczyznami, ale i pogłębienia różnic międzygeneracyjnych oraz między pracownikami najemnymi a posiadaczami kapitału” – czytamy w raporcie.

Analitycy Banku Pekao przyznali, że im większy udział w gospodarce będą miały sztuczne inteligencje, tym silniejsza będzie potrzeba ich opodatkowania. Chodzi o to, żeby państwa mogły nadal finansować dobra publiczne i transfery socjalne.

„Na razie, żadne państwo nie jest do tego przygotowane. Problemem jest fakt, że SI działają w przestrzeni wirtualnej i są kontrolowane przez transnarodowe korporacje. Obieg dóbr cyfrowych nie zna więc granic i łatwo o ucieczkę do rajów podatkowych. Ich opodatkowanie wymaga współpracy międzynarodowej, która od ponad 10 lat się nie udaje (inicjatywy OECD)" - stwierdzono w raporcie Pekao. Analitycy zwrócili uwagę, że już teraz prowadzi to do napięć między krajami, a w miarę rozwoju SI napięcia te będą tylko rosły. 

Wzrośnie też - jak podano - stawka gry o opodatkowanie cyfrowych gigantów, a wraz z nią konflikty między Europą i USA. "Jeśli nie dojdą do porozumienia, to kraje Europy mogą chcieć zakazać działania amerykańskich SI w u siebie (np. poprzez dywergencję regulacyjną), co z kolei może doprowadzić do fragmentacji Internetu” - wskazali analitycy. (PAP)

autor: Marek Siudaj

mar/