O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Ratownicy uratowali czwórkę dzieci porwanych przez nurt Pilicy

Ratownicy z WOPR w Białobrzegach (Mazowieckie) uratowali czwórkę dzieci porwanych przez nurt Pilicy. Dzieci wraz z ojcem usiłowały przepłynąć w dmuchanych kołach na drugą stronę rzeki. Pompowane zabawki nie zapewniają bezpieczeństwa w rzekach – podkreślili ratownicy i zaapelowali o rozsądek nad wodą.

Białobrzegi, Pilica. Fot. PAP/Piotr Polak
Białobrzegi, Pilica. Fot. PAP/Piotr Polak

Do zdarzenia doszło w niedzielę po południu w Białobrzegach. Mężczyzna wraz z piątką małych dzieci chciał dotrzeć na drugą stronę rzeki, gdzie znajduje się miejskie kąpielisko. "Nie miał chyba jednak świadomości, że w tym miejscu Pilica ma około 2 metrów głębokość. Czworo dzieci weszło do wody - po dwoje w jednym kole. Piątego malucha ojciec wziął na ręce" - relacjonował PAP prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (WOPR) w Białobrzegach Tomasz Tomczyński.

Gdy dzieci straciły grunt pod nogami i zaczęły płynąć z nurtem rzeki, mężczyzna wpadł w panikę, bo nie wiedział, kogo ma najpierw ratować. Na szczęście, dwaj ratownicy strzegący kąpieliska po drugiej stronie rzeki w porę zauważyli, co się dzieje. Zdążyli dopłynąć do dzieci i wyciągnąć je na brzeg.

Według ratowników zachowanie mężczyzny można uznać za bardzo lekkomyślne. "Po pierwsze, pod opieką jednej osoby nie powinno przebywać nad wodą tyle dzieci. Nie sposób jest je wszystkie upilnować, by były bezpieczne" – zaznaczył Tomczyński.

Po drugie, dmuchane zabawki absolutnie nie zapewniają bezpieczeństwa w rzece. "Najwięcej mamy interwencji związanych z dziećmi, które w pompowanych kółkach wchodzą do wody, a gdy tracą grunt pod nogami, zaczynają płynąć, porywa je nurt rzeki i zaczyna być niebezpiecznie. W tym przypadku skończyło się tylko na strachu, bo ratownicy w porę zareagowali" - zauważył szef białobrzeskiego WOPR.

Więcej

Dariusz Klimczak. fot. PAP/Marian Zubrzycki

Klimczak: wakacje to nie tylko czas zabawy i radości, ale też zagrożeń

Ratownicy przestrzegają, że nawet w rzekach uważanych za stosunkowo bezpieczne są miejsca, które stwarzają duże zagrożenia dla życia ludzi. Niektóre z nich już są oznaczone jako tzw. czarne punkty, ale wiele jest lokalizacji jeszcze nieoznakowanych. Rzeki bywają też zdradliwe z innych powodów. "Ich dno może zmieniać się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę, więc nawet jeśli dzień wcześniej kąpaliśmy się w tym miejscu i było wszystko w porządku, nie oznacza to, że kiedy przyjdziemy następnego, będzie tak samo" - ostrzegali przedstawiciele WOPR. (PAP)

ał/

Zobacz także

  • Akcja poszukiwawcza na morzu/zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Jan Dzban

    "Mężczyzny, który wszedł do Bałtyku, nie odnaleziono". Koniec akcji ratunkowej w Zachodniopomorskiem

  • Jachty i łodzie motorowe pływają po jeziorze Dargin, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Andrzej Lange

    Trudne warunki na Mazurach. Wiatr przewraca łodzie, ratownicy apelują

  • Akcja poszukiwawcza na Bałtyku, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Jan Dzban

    Mężczyzna zniknął pod wodą. Trwa akcja ratunkowa w Międzyzdrojach

  • Policja wodna przy plaży w Gdańsku Fot. PAP/Marcin Gadomski

    Fałszywy alarm w Zatoce Gdańskiej. Służby zakończyły poszukiwania mężczyzny

Serwisy ogólnodostępne PAP