Według prognoz obydwu telewizji, Republikanie zapewnili już sobie wymaganą większość 218 mandatów, choć nie wszystkie wyborcze wyścigi zostały dotąd rozstrzygnięte i nie wiadomo, z jaką przewagą będą rządzić w Izbie. Do tej pory partia zapewniła sobie 218 mandatów, zaś Demokraci 208. Wciąż nie rozstrzygnięto wyniku głosowań w dziewięciu okręgach, w tym w Kalifornii i na Alasce.
W obecnym kongresie Republikanie mają 221 mandatów i prawdopodobnie utrzymają tę liczbę lub zwiększą ją o jeden głos. Sytuację skomplikować mogą jednak nominacje do gabinetu Donalda Trumpa, który zapowiedział już wybór trzech republikańskich kongresmenów, co przynajmniej tymczasowo może zmniejszyć republikańską większość do minimalnych rozmiarów.
Kongresmeni partii jednogłośnie w środę nominowali spikera Izby Mike'a Johnsona na kolejną kadencję w swojej roli. Swoje pozycje utrzymali też inni członkowie kierownictwa partii w Izbie, lider większości Steve Scalise i whip (członek kierownictwa odpowiedzialny za dyscyplinę partyjną) Tom Emmer. Na nową szefową klubu wybrano Lisę McClain z Michigan. Zastąpi ona Elise Stefanik, która została wybrana przez Trumpa do pełnienia roli ambasador USA przy ONZ.
W środę wybrano również nowego lidera partii w Senacie, którym został senator z Dakoty Południowej John Thune, protegowany ustępującego przywódcy Mitcha McConnella. Thune, przedstawiciel bardziej tradycyjnego skrzydła partii pokonał m.in. faworyta stronników Donalda Trumpa senatora Ricka Scotta. Dzięki wygranej w wyborach, Republikanie obejmą kontrolę nad Senatem po raz pierwszy od 2021 r., gdzie prawdopodobnie będą mieli 53 mandaty wobec 47 mandatów Demokratów.
Nowy Kongres rozpocznie działalność 3 stycznia.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ wr/ know/