Początek spotkania nie zapowiadał katastrofy, bowiem Polacy prowadzili 9:7 i grali dość solidnie, pewnie wykorzystując swoje sytuacje. Zagrywkę zepsuł Bartosz Kurek i Włosi zaczęli dochodzić do głosu. Potem nastąpiła seria nieskończonych ataków polskich siatkarzy i trener Nikola Grbic musiał poprosić o czas. Jego uwagi nie przyniosły efektu i po pięciu minutach przy stanie 12:16 znów poprosił zawodników do siebie. Serbski szkoleniowiec nie szczędził gorzkich słów swoim podopiecznym.
Zespół Ferdinando De Giorgiego grał jak nakręcony, Włosi kończyli niemal każdą akcję i bezlitośnie obijali blok biało-czerwonych. Grbic próbował ratować sytuację zmianami, ale na niewiele się to zdało, bowiem mistrzowie świata powiększyli przewagę do 10 "oczek". W polskim zespole na dobrym poziomie nie funkcjonował żaden element i żaden z zawodników nie był w stanie wziąć ciężaru gry na swoje barki.
Po krótkiej przerwie Grbic postawił na tę samą szóstkę, ale gra polskiej drużyny nie wyglądała lepiej. Szwankowało przyjęcie, a co za tym idzie skuteczność, biało-czerwoni zagrywką też nie robili krzywdy przeciwnikowi. Tylko wynik dawał nadzieje Polakom, bowiem prowadzenie rywali nie było znaczące. Od stanu 9:10 znów inicjatywę przejęli Włosi, którzy nie zwalniali ręki nawet przy potrójnym bloku.
Przy siedmiopunktowej przewadze Włochów (20:13), nastąpił krótki zryw polskich siatkarzy. Po kilku udanych akcjach przede wszystkim blokiem zniwelowali straty do trzech punktów (21:18). De Giorgi po raz pierwszy poprosił o czas i po chwili jego podopieczni wygrali cztery kolejne akcje.
Podopieczni Grbicia dopiero w trzeciej partii zaczęli grać na swoim poziomie. Coraz lepiej w ofensywie poczynał sobie Kamil Semeniuk, a potem kolejne ataki kończył Wilfredo Leon. Rywale zaczęli mylić się na zagrywce, ale dzięki skuteczności Yuriego Romano na finiszu uzyskali dwupunktową przewagę. W końcówce sporo było nerwowości, błędów po obu stronach, a Polacy potrafili wykorzystać drugiego setbola – Bartosz Kurek zaserwował asa.
Mecz się wyrównał, a siatkarze z Półwyspu Apenińskiego stracili pewność siebie i psuli zagrywki. Polacy nie do jednak końca potrafili z tego skorzystać, gdyż również mylili się w polu serwisowym, a potem znów nie byli w stanie skończyć kilku akcji z rzędu. Włosi wygrywali 16:12, ale biało-czerwoni błyskawicznie zareagowali i po chwili było tylko 16:15.
Końcówka należała już do reprezentacji Italii, Romano znów był nie do zatrzymania, a po ataku Alessandro Michieletto Włosi mieli już sześć piłek meczowych. Kurek posłał jeszcze asa, ale potem uderzył w taśmę.
To była pierwsza porażka biało-czerwonych na igrzyskach, a Włosi zakończyli tę część turnieju z kompletem zwycięstw i punktów.
Polska o półfinał zagra ze Słowenią, a w innych meczach 1/4 finału Włochy zmierzą się z Japonią, Francja z Niemcami, a Stany Zjednoczone z Brazylią - wszystkie pojedynki odbędą się w poniedziałek.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki
mar/