“Często byłem wrakiem, po prostu wrakiem. Pod względem emocjonalnym była to najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem jako filmowiec” - przyznał w wywiadzie Steven Spielberg, który wspólnie z Liamem Neesonem wspominał pracę nad “Listą Schindlera”. Sen z powiek reżysera spędzały nie tylko wątpliwości, z jakim odbiorem spotka się jego praca. Sam holokaust był dla niego tematem bardzo bolesnym, na który z trudem patrzył z dystansem, okiem filmowca.
Reżyser wyznał, że realizacja dzieła, które w 1994 roku nagrodzono siedmioma Oscarami, w tym za najlepszy film i reżyserię, byłaby zdecydowanie trudniejsza, gdyby nie wsparcie jego bliskich i przyjaciół. W tym gronie godną podkreślenia rolę odegrał nieżyjący już Robin Williams. Komik, z którym reżyser zaprzyjaźnił się w trakcie prac nad produkcją “Hook”, dokładał wszelkich starań, by przepędzić przejmujący smutek, który towarzyszył filmowcowi w trakcie dni zdjęciowych.
“Robin wiedział, jak ciężko było mi pracować nad tą historią. Dlatego raz w tygodniu, w każdy piątek, dzwonił do mnie i odgrywał komedię przez telefon. Niezależnie od tego, czy było to po 10, czy 20 minutach, kiedy tylko usłyszał mój gromki śmiech, rozłączał się” - wspominał reżyser. (PAP Life)
kno/