Rosyjskie służby stoją za pożarem przy Marywilskiej? "Dość prawdopodobne"

2024-05-21 16:15 aktualizacja: 2024-05-22, 10:30
Zniszczona po pożarze hala kompleksu handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie, fot. PAP/Leszek Szymański
Zniszczona po pożarze hala kompleksu handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie, fot. PAP/Leszek Szymański
Sprawdzamy wątki, one są dość prawdopodobne, że służby rosyjskie miały coś wspólnego z głośnym pożarem na Marywilskiej i postępowanie w tej kwestii trwa – powiedział premier Donald Tusk po wtorkowym posiedzeniu rządu. Poprosił, by powstrzymać się od domysłów.

Szef rządu podkreślił, że chciałby, "żebyśmy nie spekulowali w przestrzeni publicznej o tym, które ze zdarzeń w Polsce są być może efektem obcych służb, w tym rosyjskich i białoruskich". Zapewnił, że w ścisłym porozumieniu z szefami służb, w tym z szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem, będzie przekazywał "to, co można przekazać opinii publicznej".

Dzisiaj – zaznaczył – nie mamy wątpliwości, że aktywność rosyjskich służb, współpracujących z białoruskimi jest duża i "nie ma się co czarować".

"Mamy także dzisiaj prawo przypuszczać – to jest może złe słowo – ale sprawdzamy wątki, że służby rosyjskie miały coś wspólnego z głośnym pożarem na Marywilskiej i postępowanie w tej kwestii trwa" – powiedział szef rządu.

Poprosił jednocześnie, "by nie dodawać tu kolejnych domysłów", bo "nasze służby pracują efektywnie, ale muszą pracować w dyskrecji".

"Będą państwa informował o tym, o czym mogę i powinienem informować opinię publiczną, ale nic więcej" – zaznaczył.

 

Autorka: Paulina Kurek

sma