Sabotaż czy błąd pilota? Śledczy o katastrofie samolotu w Wilnie

2024-11-26 11:53 aktualizacja: 2024-11-26, 14:44
Miejsce katastrofy samolotu Fot. PAP/EPA/LUKAS BALANDIS/BNS
Miejsce katastrofy samolotu Fot. PAP/EPA/LUKAS BALANDIS/BNS
Zgromadzone dotąd informacje na temat przyczyny katastrofy samolotu towarowego nieopodal wileńskiego lotniska wskazują, że był to błąd techniczny lub błąd pilota – oświadczył we wtorek przedstawiciel litewskiej Prokuratury Generalnej Arturas Urbelis.

„Wstępne informacje nie wskazują, że należy prowadzić dochodzenie w sprawie poważniejszego przestępstwa” – podkreślił Urbelis podczas konferencji prasowej.

Prokurator zaapelował, by nie spekulować, że katastrofa ma związek z aktem terroru.

„Obserwują nas niezbyt przyjaźni sąsiedzi, którzy będą starali się wykorzystać każdą sytuację, aby w społeczeństwie zasiać nieufność” – ostrzegł.

Jak poinformował, dochodzenie wszczęto w związku z niewłaściwą konserwacją lub naprawą pojazdów, dróg oraz naruszeniem przepisów dotyczących lotów międzynarodowych. Urbelis podkreślił, że „artykuły kodeksu karnego mogą ulec zmianie w toku dochodzenia”.

Laurynas Naujokaitis, szef wydziału ds. wypadków i incydentów lotniczych w ministerstwie sprawiedliwości Litwy, na konferencji prasowej dodał, że nie odrzuca się wersji o zamachu terrorystycznym lub akcie sabotażu, ale „na razie nic nie wskazuje na to, aby wypadek miał związek z takimi działaniami”.

Katastrofa samolotu w Wilnie. Będzie międzynarodowe śledztwo

Lecący z Lipska samolot Boeing 737 hiszpańskich linii lotniczych Swiftair, wyczarterowany przez firmę logistyczną DHL, rozbił się w poniedziałek rano w pobliżu budynku mieszkalnego w Wilnie. Na pokładzie znajdowała się czteroosobowa załoga: dwóch Hiszpanów, Niemiec i Litwin. Zginął jeden z Hiszpanów, pozostałe trzy osoby doznały obrażeń.

Śledztwo w sprawie katastrofy lotniczej prowadzi Litwa, ale wezmą w nim udział także śledczy z Niemiec, którzy już przybyli do Wilna, oraz z Hiszpanii i USA, gdzie została wyprodukowana maszyna.

Eksperci szacują, że dochodzenie może potrwać około roku.

Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)

aki/ akl/ mar/