„Izba zatwierdza rezultaty wyborów prezydenckich z 28 lipca ogłoszone przez Państwową Radę Wyborczą, zgodnie z którymi Nicolas Maduro Moros został wybrany na prezydenta na konstytucyjną kadencję w latach 2025-2031” – oświadczyła przewodnicząca Sądu Najwyższego i jego izby wyborczej Caryslia Rodriguez.
Rodriguez zatwierdziła tym samym oszustwo wyborcze popełnione przez reżim Maduro – ocenił portal Infobae, podkreślając, że komisja wyborcza nie przedstawiła dokumentów, jakie miałyby świadczyć o jego zwycięstwie.
Opozycja, której liderką jest Maria Corina Machado, nie uznała oficjalnych wyników, twierdząc, że popierany przez nią Gonzalez zwyciężył dużą przewagą głosów. Po wyborach w kraju wybuchły protesty, brutalnie tłumione przez reżim. Według danych ONZ zginęły co najmniej 23 osoby, a ponad 2,4 tys. zostało zatrzymanych.
Zdaniem opozycji SN nie ma uprawnień do decydowania o wyborach, a Gonzalez odrzucił czwartkowe orzeczenie. „Suwerenność w niezbywalny sposób należy do ludu. Organy państwowe wywodzą się z suwerenności ludu i jej podlegają” – napisał w serwisie X.
Misja Rady Praw Człowieka ONZ ds. Wenezueli oceniła wcześniej w czwartek, że zarówno Sąd Najwyższy, jak i Państwowa Rada Wyborcza tego kraju nie są niezależne ani obiektywne. Obie te instytucje odgrywają rolę w państwowej machinie represji – ocenili eksperci.
Wiele krajów zachodnich zażądało od władz Wenezueli ujawnienia pełnych wyników. Niektóre inne państwa, w tym Chiny i Rosja, pogratulowały Maduro zwycięstwa.
Maduro przejął prezydenturę po zmarłym w 2013 roku Hugo Chavezie. Na początku 2019 roku został zaprzysiężony na drugą kadencję po wyborach, które również powszechnie oceniono na świecie jako sfałszowane. Pod jego rządami dysponująca bogatymi złożami ropy Wenezuela znalazła się w katastrofalnym kryzysie gospodarczym i społecznym; opuściło ją co najmniej 7,3 mln osób, czyli około 20 proc. ludności.
grg/