Sasin: będziemy bronić naszego dorobku, będziemy patrzeć władzy Tuska na ręce

2023-11-27 08:17 aktualizacja: 2023-11-27, 12:05
Jacek Sasin Fot. PAP/Adam Warżawa
Jacek Sasin Fot. PAP/Adam Warżawa
Wykorzystamy każdy dostępny legalny środek. W razie potrzeby będziemy organizować manifestacje, różnego rodzaju wydarzenia uliczne. To czas wojowników, a nie leniwych kotów - mówi w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" szef MAP Jacek Sasin. Będziemy bronić naszego dorobku, będziemy patrzeć władzy Tuska na ręce - dodał.

W wywiadzie Sasin przestrzegał wszystkich tych, którzy chcieliby "grzebać przy rozpędzonym projekcie budowy silnej polskiej armii, zdolnej do odstraszenia przeciwnika, a w razie konieczności skutecznego stawienia mu czoła".

"Jeśli to zniszczą, wezmą na swoje sumienia potworną odpowiedzialność. Potem możemy już nie mieć czasu, by nadrobić te szkody. Eksperci na świecie – amerykańscy, niemieccy, polscy, przestrzegają, iż kończy się okres pokoju w Europie, że wojna na Ukrainie może być początkiem większego dramatu. Szacunki mówią, że za siedem, dziewięć lat zbrojąca się dziś po zęby Rosja może odzyskać potencjał pozwalający jej zaatakować NATO. I ktoś, widząc krwawą wojnę na Ukrainie, rozwali nasz dorobek tylko w imię ślepej, politycznej zemsty? Naraziłby Polaków na krwawą powtórkę z historii. Nie zgodzimy się na to. Jako Prawo i Sprawiedliwość będziemy robić wszystko, by do tego nie dopuścić" - oświadczył.

Według polityka PiS parlamentarne możliwości "obrony dorobku ośmiu lat" będą ograniczone, bo - według niego - największy klub w Sejmie spychany jest do narożnika. "Specyficznie rozumieją też wolność słowa, definiują ją jako przywrócenie monopolu medialnego. Bardzo wiele będzie zależało od aktywności Polaków, od ich mobilizacji na rzecz obrony polskiej racji stanu. Wiele środowisk propolskich musi się przebudzić, zacząć mocniej działać, bo inaczej stracimy suwerenność i siłę. Na pewno wykorzystamy każdy dostępny legalny środek. W razie potrzeby będziemy organizować manifestacje, różnego rodzaju wydarzenia uliczne. Zgadzam się z tym, co powiedział premier Mateusz Morawiecki kilka dni temu: to czas wojowników, a nie leniwych kotów, które chciałyby przetrwać gdzieś na tyłach okres w opozycji. Tu trzeba się będzie napracować, być z Polakami, wśród Polaków" - powiedział szef MAP.

"My na pewno będziemy bronić naszego dorobku, będziemy patrzeć władzy Tuska na ręce" - dodał.

Sasin zapowiedział powołanie dwóch zespołów parlamentarnych. Jak mówił, na czele Zespołu Pracy Państwowej, który ma budować program przyszłych naszych rządów, stanie premier Mateusz Morawiecki. Z kolei Sasin będzie kierował drugim zespołem, który będzie rozliczał obóz rządzący z realizacji obietnic wyborczych. "Składali je niezwykle hojnie, chyba w przekonaniu, iż nikt nie powie im 'sprawdzam'. Otóż jasno mówię: my to zrobimy w imieniu Polaków" - zapowiedział.

W ocenie polityka PiS wynik październikowych wyborów parlamentarnych to skutek inflacji wywołanej wojną, zmęczenia kryzysami, takimi jak pandemia i koszty wojny oraz "naturalne zmęczenie tymi samymi twarzami, tą samą formacją". "Władza się zużywa, ludzie nawet podświadomie chcą często jakiejś zmiany. Każdy popełnia też błędy. Na to nałożyła się niezwykle brutalna kampania opozycji" - dodał.

Dopytywany o wpływ wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji Sasin powiedział, że przypisywano go jego formacji, chociaż "był to logiczny wniosek prawników wysnuty z konstytucji napisanej przecież przez SLD i Unię Wolności, a także wcześniejszych orzeczeń TK". "Rozpętano na tym tle kampanię emocji, kłamstw, że w Polsce aborcja jest rzekomo zakazana. Jest jednak faktem, że po tamtym tąpnięciu, które pewnie trzeba odczytywać także jako reakcję na restrykcje wprowadzone do walki z pandemią, nasze sondaże już nie wróciły do poprzednich poziomów" - powiedział szef MAP. (PAP)

kno/