Za uchyleniem immunitetu Kaczyńskiemu, umożliwiającym pociągnięcie go do odpowiedzialności z art. 217 Kodeksu karnego, głosowało 241 posłów Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050-TD, PSL-TD, Lewicy, Razem i jeden poseł niezrzeszony. Przeciw było 206 posłów Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji, a także koła Wolni Republikanie. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Zgoda Sejmu na pociągnięcie Kaczyńskiego do odpowiedzialności karnej ma związek z oskarżeniem go przez aktywistę Zbigniewa Komosę o uderzenie podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej, do czego miało dojść 10 października 2024 r. Podczas przepychanek przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej na stołecznym pl. Piłsudskiego - według Komosy - Kaczyński dwukrotnie uderzył go w twarz. W związku z tym aktywista złożył w sądzie akt oskarżenia przeciw prezesowi Prawa i Sprawiedliwości.
Sejm nie uchylił immunitetu posłom PiS, w tym Kaczyńskiemu, m.in. za zniszczenie wieńców
Sejm jednocześnie nie zgodził się na uchylenie immunitetów Kaczyńskiemu, a także dwojgu innym posłom PiS - Anicie Czerwińskiej i Markowi Suskiemu za zniszczenie wieńców podczas obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Czerwińska i Suski mieli także odpowiedzieć za kradzież przymocowanej do wieńca tabliczki.
W sprawie zniszczenia wieńca przeciw uchyleniu immunitetu Kaczyńskiemu byli nie tylko posłowie PiS i Konfederacji, ale również posłowie Polski 2050-TD (z wyjątkiem Tomasza Zimocha, który głosował za), PSL-TD, Razem i Republikanów - łącznie 268 głosów. Za uchyleniem było 177 posłów, w większości KO i Lewicy. Prezes PiS wstrzymał się od głosu.
W sprawie zniszczenia wieńców i kradzieży przymocowanej do niego tabliczki Sejm - podobnym układem sił - nie zgodził się na uchylenie immunitetu posłom Czerwińskiej i Suskiemu.
O uchylenie immunitetu posłom PiS w tej sprawie wnioskował Komendant Główny Policji, zarzucając im popełnienie wykroczeń, co oznacza, że groziły im mandaty. Chodzi o zniszczenie przez posłów PiS wieńca, który w Warszawie podczas obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej składał aktywista Zbigniew Komosa. Poza jego zniszczeniem posłowie Czerwińska i Suski mieli odpowiedzieć za kradzież tabliczki z napisem, która była przymocowana do wieńca.
Napis ten głosi: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski". Wielokrotnie dochodziło do prób zerwania napisu z wieńca; posłowie PiS uważają, że szkaluje on pamięć o prezydencie Kaczyńskim.
Krytyka wobec wniosków
Podczas sejmowej debaty, przed głosowaniami, sprawozdanie komisji regulaminowej przedstawił jej szef Jarosław Urbaniak (KO). Z ław PiS dobiegały krytyczne głosy na temat wniosków ws. uchylenia immunitetów, padły słowa o hańbie. Prowadzący obrady wicemarszałek Piotr Zgorzelski (PSL) przywoływał do porządku posłów PiS m.in. Antoniego Macierewicza i Marka Suskiego, zwracając im uwagę, że zakłócają obrady.
Na sali nie było Kaczyńskiego, choć miał prawo zabrać głos. Wystąpili za to posłowie Czerwińska i Suski. Politycy PiS w obszernych wystąpieniach przedstawili swoje wersje wydarzeń z obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Argumentowali, że bronią dobrego imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przypomnieli najważniejsze fakty z jego prezydentury, m.in. słynne wystąpienie w Gruzji w 2008 r. przestrzegające przed agresywną polityką Rosji.
Suski i Czerwińska oskarżyli też przedstawicieli obecnej koalicji rządowej o działania na szkodę pamięci Lecha Kaczyńskiego. Posłanka PiS stwierdziła, że "wysyłają ludzi, żeby szerzyli rosyjską propagandę przeciwko prezydentowi (Lechowi Kaczyńskiemu)". "Polowaliście na niego, kiedy żył, za życia urządzaliście mu piekło, nie dajecie mu spokoju nawet po śmierci" - powiedziała Czerwińska.
Mówiła też, że podczas zajścia przed pomnikiem smoleńskim zabrała tabliczkę ze względu na jej kłamliwą treść. "Nie było moim zamiarem uszkodzenie wieńca i nie doszło do tego" - podkreśliła.
Suski dodał, że tabliczka na wieńcu powtarzała rosyjską propagandę. Przekonywał, że posłowie PiS, którzy pod pomnikami na pl. Piłsudskiego czczą pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej atakowani są przez bojówki. Ponadto Suski przypomniał przebieg prezydentury Lecha Kaczyńskiego, jego podróż do Gruzji w 2008 r. oraz tragiczną śmierć w Smoleńsku. Jak mówił, "motyw zamachu smoleńskiego jest bardzo prawdopodobny".
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Tusk: ważne, że przeszedł wniosek o uchylenie immunitetu Kaczyńskiemu za czyn przeciwko obywatelowi
Premier pytany tuż po głosowaniach przez dziennikarzy w Sejmie, czy koalicjanci zawiedli, odparł, że takich wyników głosowania się spodziewał, ponieważ "zna poglądy i nastroje poszczególnych ugrupowań i poszczególnych posłów". "Ważne, że w kluczowym głosowaniu, w którym decydowaliśmy o immunitecie Kaczyńskiego za czyn przeciwko obywatelowi, że przynajmniej w tej kwestii uzyskaliśmy większość wystarczającą, by odebrać immunitet, i by polityk za krzywdę wyrządzoną zwykłemu człowiekowi odpowiadał przed wymiarem sprawiedliwości" - powiedział szef rządu.
"Niektórzy są bardziej zdeterminowani, a niektórzy mniej, ale nie narzekam" - dodał premier.
Prezes PiS: spodziewałem się tego, nie jestem specjalnie zmartwiony
Prezes PiS przyznał dziennikarzom, że spodziewał się takiej decyzji Sejmu. Dodał, że "nie jest nią specjalnie zmartwiony".
"Zawsze uważałem, że to, co działo się w II połowie lat 40. sojusz, wtedy intelektualistów z lumpami, w tej chwili jest sojuszem tych, których wypromował PRL" - powiedział. Na pytanie, czy to "lumpy uchyliły mu immunitet", odparł, że byli to "ludzie, którzy popierają lumpów" - Kaczyński nazwał w ten sposób Komosę.
Na uwagę, że teraz będzie miał możliwość bronić swoich racji przed sądem, odparł: "jak my wrócimy do władzy, wtedy będą porządne sądy i wtedy będzie można to zrobić".
Kaczyński powiedział jednak, że wynik głosowania będzie dla niego okazją do pokazania publicznie, jak - jego zdaniem - można obrażać zasłużonego człowieka, byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, i "prowadzić putinowską propagandę".
Prezes PiS argumentował, że jego zachowanie wobec Komosy było wynikiem "poczucia całkowitej bezkarności tego człowieka, że żadne zasady, ani moralne, ani prawne jego nie obowiązują". Powiedział, że przekroczyło to "jego niemałą w tym wypadku odporność nerwową". Dodał, że każdy obywatel ma prawo do samoobrony, podkreślając, że była to właśnie reakcja samoobronna.
Powiedział, że jeśli wystawianie tabliczki przed pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej w Warszawie będzie się powtarzało, PiS będzie w "dalszym ciągu stosował taką taktykę, która będzie dostosowana do okoliczności". Jego zdaniem aktualnie mamy do czynienia ze specjalnymi okolicznościami, jakimi są zbliżające się wybory prezydenckie, co "wprowadzi pewne korekty". "My z tej sprawy nigdy nie ustąpimy" - powiedział.
Zdaniem Kaczyńskiego to oczywiste, że za katastrofą smoleńską stoją Rosjanie. Dodał jednak, że należy zbadać, jaki jest w tym udział "pewnych grup polskich". Wyraził nadzieję, że zostanie to kiedyś wyjaśnione "z całą surowością".(PAP)
kmz/ mrr/ from/ del/ itm/ nno/ kos/ itm/ kgr/ jos/ ał/