Do bielańskiej seniorki zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika poczty i przekazał, że ma dwa listy polecone, których nie może dostarczyć. Kobieta podała mężczyźnie swój dokładny adres zamieszkania. Rozmówca przekazał, że niedługo przyjedzie listonosz i przekaże kobiecie listy.
"Po około 2 godzinach zadzwonił inny mężczyzna, który poinformował kobietę, że jest policjantem i słyszał poprzednią rozmowę. Osoba ta oświadczyła, że to są złodzieje, a "Policja" rozpracowuje tę grupę przestępczą i robią zasadzkę. Poinformował kobietę, że jest po rozmowie z prokuratorem, który powiedział, że pokrzywdzona będzie musiała wyciągnąć wszystkie pieniądze z banku" - przekazała podinsp. Kozłowska.
Kobieta pojechała do banku, skąd wypłaciła oszczędności swojego życia w kwocie 81 tys. zł. Podający się za policjanta ponownie zadzwonił do seniorki i przekonywał, że pieniądze wypłacone z banku są znakowane i pochodzą od prokuratora, a jej są nadal bezpieczne w banku. Po godzinie 18 kobieta wyszła z mieszkania i na klatce schodowej, na wcześniej umówione hasło "jastrząb", przekazała nieznajomemu mężczyźnie wszystkie pieniądze. Gdy przyjechała do niej córka, uświadomiła seniorce, że została oszukana.
Policja przypomina, że oszuści, ogarnięci żądzą pieniędzy, nie cofną się przed żadnym sposobem ich zdobycia, dlatego nigdy nie przelewajmy pieniędzy na podane konta, ani nie korzystajmy z przesłanych internetowo linków. "Jeśli ktoś informuje nas o tym, że na nasze pieniądze czyhają przestępcy, zakończmy rozmowę i sami zadzwońmy do naszego banku, a najlepiej o takim incydencie poinformować Policję pod numerem 112" - podano.
"Pracownicy banków, ani poczty, ani policjanci nie dzwonią z pytaniami o adres, stan naszego konta czy zdolność kredytową i nie proszą o podanie danych dostępowych do kont bankowych" - podkreślają funkcjonariusze.(PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
kh/