Serial „Emily w Paryżu” wywołał międzynarodowy konflikt. O produkcję kłócą się prezydent Francji i burmistrz Rzymu

2024-10-10 12:53 aktualizacja: 2024-10-10, 13:38
Lily Collins. Fot. PAP/EPA/MOHAMMED BADRA
Lily Collins. Fot. PAP/EPA/MOHAMMED BADRA
Serialowy hit Netfliksa od chwili premiery przyciąga przed ekrany tłumy widzów, a do kraju nad Sekwaną – tysiące turystów. Akcję 4. sezonu twórcy przenieśli jednak z Paryża do stolicy Włoch. Decyzję tę skomentował niedawno prezydent Francji, który zapowiedział, że podejmie walkę o przywrócenie w kolejnej odsłonie serii pierwotnej lokalizacji. Do słów francuskiego przywódcy natychmiast odniósł się burmistrz Rzymu. „Czy prezydent Macron nie ma pilniejszych spraw, którymi powinien się martwić?” – pyta retorycznie Roberto Gualtieri.

W połowie sierpnia na szklanym ekranie zadebiutował najnowszy, 4. już sezon bijącego rekordy oglądalności serialu „Emily w Paryżu”. Choć produkcja z Lily Collins w roli głównej nie przypadła do gustu krytykom – ci w licznych recenzjach określili dzieło Darrena Stara jako „mdłe, nudne i pełne nonsensów” – widzowie ani myślą przejmować się miażdżącymi ocenami ekspertów. Dość wspomnieć, że w 2022 roku serial uplasował się na szczycie zestawienia najchętniej oglądanych programów Netfliksa. 

Ku zdumieniu części odbiorców, twórcy postanowili przenieść akcję nowych odcinków z tytułowego miasta zakochanych do stolicy Włoch. Decyzja ta nie spodobała się prezydentowi Emmanuelowi Macronowi, który w rozmowie z „Variety” przyznał, że dzięki popularności serii odnotowano znaczący wzrost ruchu turystycznego we Francji. Jak zapowiedział, dołoży wszelkich starań, by zatrzymać produkcję w swoim kraju. „Będziemy walczyć ostro. Poprosimy ich, by Emily została w Paryżu. 'Emily w Paryżu' w Rzymie nie ma żadnego sensu!” – zaznaczył Macron. 

Jak się okazuje, komediowa seria wywołała międzynarodowy konflikt. Do słów francuskiego przywódcy odniósł się wszak burmistrz Rzymu, Roberto Gualtieri. „Czy prezydent Macron nie ma pilniejszych spraw, którymi powinien się martwić? Chciałbym wierzyć, że to był żart, bo on chyba musi wiedzieć, że firmy takie jak Netflix nie przyjmują rozkazów od głów państw i nie podejmują decyzji pod wpływem nacisków politycznych” – stwierdził śmiertelnie poważnie Gualtieri w wywiadzie dla „The Hollywood Reporter”. 

Na tym wywód burmistrza Rzymu się nie zakończył. „Myślę, że istnieją poważniejsze problemy, którymi prezydent Macron powinien się zainteresować – w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie toczą się wojny, w USA szaleją huragany, a w całej Europie są sprawy wagi państwowej wymagające większej uwagi niż 'Emily w Paryżu'” – obruszył się Gualtieri. I dodał, że przeniesienie akcji serialu do stolicy słonecznej Italii jest dla miasta cenną promocją. „Przeprowadzka Emily do Rzymu jest potwierdzeniem, że nasze miasto staje się coraz ważniejsze. Jesteśmy spokojni o decyzje produkcyjne Netflixa. A pan Macron powinien się po prostu zrelaksować” – skwitował polityk. 

Premiera 5. sezonu serii zaplanowana jest na przyszły rok. (PAP Life)

iwo/ag/