"Słaby wynik partii Lasconi to zły prognostyk". Ekspert OSW o wyborach prezydenckich w Rumunii

2024-12-03 14:56 aktualizacja: 2024-12-03, 19:28
Kandydatka na prezydenta Rumunii Elena Lasconi, fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT
Kandydatka na prezydenta Rumunii Elena Lasconi, fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT
Słaby wynik parlamentarny partii USR, kierowanej przez Elenę Lasconi, kandydatkę w drugiej turze wyborów prezydenckich to może być zły prognostyk przed rozstrzygnięciem wyścigu o prezydenturę w Rumunii – ocenił w rozmowie z PAP Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

"12 proc. USR to wynik niższy niż oczekiwano - zwłaszcza w kontekście tego, że liderka tej partii, prozachodnia Elena Lasconi dostała się do drugiej tury wyborów prezydenckich, zdobywając ponad 19 proc. głosów w pierwszej turze" – zauważył Całus.

Centroprawicowa partia USR (Związek Ocalenia Rumunii) weszła do parlamentu na czwartym miejscu z wynikiem ponad 12 proc. Wybory wygrała Partia Socjaldemokratyczna PSD (22 proc.), a za nią uplasowała się radykalnie prawicowa AUR George Simiona (18 proc.). Na trzecim miejscu znalazła się natomiast dotychczasowa koalicjantka PSD - Partia Narodowo-Liberalna (PNL)z 14-procentowym poparciem. Miejsca w parlamencie uzyskały jeszcze dwie partie skrajnej prawicy - S.O.S. Romania oraz Partia Ludzi Młodych, a także partia mniejszości węgierskiej UDMR.

"Co do USR, to nie spodziewano się rewolucyjnych wyników, ale jednak poparcia na poziomie 16-17 proc. - już tak. Oznacza to, że jest rozjazd pomiędzy partią a postacią Lasconi. Ona oczywiście będzie mobilizować elektorat anty (Calin - PAP) Georgescu (kandydat niezależny przedstawiciel radykalnej prawicy - PAP), ale rodzi się pytanie, czy to wystarczy, by wygrać prezydenturę" - zastanawia się Całus.

Wyniki sondażu przeprowadzonego w niedzielę, w dniu wyborów parlamentarnych, przez ośrodek CURS dowodzą, że Calin Georgescu ma większe szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich – poparło go 57,8 proc. badanych (bez uwzględnienia diaspory). "Chyba trzeba powoli oswajać się z tą myślą. Calin Georgescu może stać się już za tydzień prezydentem Rumunii. Najnowszy sondaż daje mu 57,8 proc. głosów. Nie uwzględnia on głosów diaspory, która jeszcze silniej niż wyborcy krajowi wspiera tego kandydata" - ocenił Całus.

Georgescu pochodzi spoza politycznego mainstreamu i jest postrzegany przede wszystkim jako kandydat protestu. Pierwszą turę pozwoliła mu wygrać również masowa kampania na TikToku, która wywołała pytania o nadużycia.

"Narracja Calina Georgescu stoi w kontrze do trzydziestoletniej tradycji prozachodniej polityki zagranicznej Rumunii. Jego popularność wskazuje, jak silny w tym państwie jest resentyment wobec elit i Zachodu. W europejskich mediach pojawiają się dywagacje na temat możliwej rosyjskiej ingerencji w proces wyborczy. Nie można wykluczyć powiązań Georgescu z Rosją, jednak skala oraz tempo wzrostu jego popularności każą szukać przyczyn przede wszystkim w procesach wewnątrzkrajowych i lokalnych fenomenach kulturowych. W tym kontekście o wiele ważniejsze od jego pozytywnych słów o Władimirze Putinie wydaje się odwołanie do nacjonalizmu o mistycznym charakterze, a także do przekonania o rumuńskiej wyjątkowości i sentymentów za egalitaryzmem z czasów komunistycznych" – odnotował w powyborczej analizie ekspert Instytutu Europy Środkowej Piotr Oleksy.

Sąd Konstytucyjny Rumunii w poniedziałek uznał pierwszą turę wyborów prezydenckich za ważną i potwierdził, że w drugiej zmierzą się kandydat radykalnej prawicy Calin Georgescu i liderka centroprawicowej USR Elena Lasconi. Głosowanie odbędzie się 8 grudnia.

 

Z Bukaresztu Justyna Prus (PAP)

just/ szm/ amac/