Sprawa ataku w Magdeburgu. Byli współpracownicy sprawcy podważają jego kompetencje zawodowe

2024-12-23 11:20 aktualizacja: 2024-12-23, 14:38
Miejsce ataku w Magdeburgu. Fot. EPA/FILIP SINGER
Miejsce ataku w Magdeburgu. Fot. EPA/FILIP SINGER
Lekarz Taleb Abdul Dżawad, który w piątek wjechał samochodem w grupę ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu, zabijając pięć osób i raniąc ponad 200, miał być nazywany przez współpracowników "Dr Google". Nowe informacje poddają w wątpliwość jego kompetencje zawodowe.

Musiał często sprawdzać informacje w Internecie przed postawieniem diagnozy. Zawsze przeprowadzał obchód oddziału samodzielnie, unikając rozmów z personelem. Jego słaba znajomość języka niemieckiego prowadziła do nieporozumień – podał portal dziennika "Welt".

Według firmy Salus, operatora specjalistycznej kliniki psychiatrii i medycyny uzależnień, w której pracował Abdul Dżawad, zajmował się uzależnionymi przestępcami od marca 2020 roku.

Od dwóch miesięcy nie pełnił dyżurów z powodu urlopu i choroby – poinformowała firma.

W niektórych przypadkach jego praktyki terapeutyczne budziły zmieszanie wśród personelu. Miał wielokrotnie przepisywać leki, których zażycie mogło zagrażać życiu pacjentów. Tylko interwencje personelu zapobiegały poważniejszym konsekwencjom - napisał niemiecki dziennik "Mitteldeutsche Zeitung".

Pochodzący z Arabii Saudyjskiej Taleb Abdul Dżawad przybył do Niemiec w 2006 roku. Mieszkał w Meklemburgii-Pomorzu Przednim w latach 2011-2016, gdzie ukończył część specjalistycznego szkolenia medycznego. Już wtedy zwrócił na siebie uwagę władz, grożąc popełnieniem przestępstwa. W 2013 roku został skazany na 90 stawek dziennych za zakłócanie porządku publicznego.

Był zwolennikiem prawicowo-populistycznej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) oraz zaciekłym krytykiem islamu. Przed atakiem śledziło go ponad 40 tys. osób w mediach społecznościowych.

"Miał dwa życia" – powiedziała irańska działaczka na rzecz praw człowieka, Mina Ahadi, z Centralnej Rady Byłych Muzułmanów. "Jeśli miało się z nim kontakt przez dłuższy czas, to towarzyszyło temu dziwne uczucie. On wręcz terroryzował członków stowarzyszenia" – dodała Ahadi.

"Po wielu latach doświadczeń mogę powiedzieć, że napastnik z Magdeburga nienawidzi nie tylko muzułmanów, ale wszystkich, którzy nie podzielają jego nienawiści" - stwierdziła Ahadi w oświadczeniu na stronie stowarzyszenia.

Z Berlina Berenika Lemańczyk(PAP)

grg/