Stan klęski żywiołowej rozszerzony. Dochodzą kolejne powiaty

2024-09-17 08:47 aktualizacja: 2024-09-17, 16:10
Beczkowóz straży pożarnej Fot. PAP/Sławek Pabian
Beczkowóz straży pożarnej Fot. PAP/Sławek Pabian
Premier Donald Tusk zdecydował o poszerzeniu terytorium, na którym obowiązuje stan klęski żywiołowej. Rząd razem z samorządem stworzą program odbudowy po powodzi. Sytuacja meteorologiczna poprawiła się, kulminacyjna fala na Odrze będzie poniżej zbiornika Racibórz. W Nysie udało się utrzymać wał przeciwpowodziowy - to główne informacje przekazane podczas porannego zebrania sztabu kryzysowego we Wrocławiu z udziałem szefa rządu.

Tuż po godz. 7 w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu rozpoczęło się posiedzeniu sztabu kryzysowego. W trwającym kilkadziesiąt minut spotkaniu nt. bieżącej sytuacji powodziowej udział wzięli m.in. premier, minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz oraz minister infrastruktury Dariusz Klimczak.

Szef MSWiA poinformował, że premier zdecydował o rozszerzeniu terytorium, na którym obowiązuje stan klęski żywiołowej o powiaty: lubański, dzierżoniowski, świdnicki, opolski, krapkowicki, brzeski i kędzierzyńsko-kozielski.

Donald Tusk zapowiedział program odbudowy terenów dotkniętych powodzią, za który odpowiedzialny będzie rząd i samorząd. Znajdą się w nim środki na infrastrukturę, porządkowanie miast i wsi. Nad jego szczegółami pracują wszystkie ministerstwa. Zostanie zaprezentowany po zakończeniu akcji przeciwpowodziowej i ratowniczej - zapowiedział premier.

Sytuacja hydrologiczna i meteorologiczna

"Bardzo pilną rzeczą jest, szczególnie na kilka godzin przed falą, która tu przyjdzie, byśmy mieli możliwie uwspólniane komunikaty. Trudno nam będzie bazować na radykalnie sprzecznych prognozach i estymacjach" - zastrzegł szef rządu przed przyjęciem meldunków od poszczególnych służb.

Sytuacja na Dolnym Śląsku cały czas jest "bardzo kryzysowa" - przekazał wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń. 54 samorządy ogłosiły alarm przeciwpowodziowy.

Wrocław przygotowuje się do przejścia fali kulminacyjnej na Odrze

Dyrektor Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju Paweł Przygrodzki poinformował, że obecny stan wody we Wrocławiu oznacza dla miasta "dość bezpieczny wariant rozwoju sytuacji". Zastrzegł jednak, że istnieje ryzyko zmęczenia infrastruktury wraz z upływem czasu.

Do zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz, który w obecnej sytuacji odgrywa kluczową rolę dla bezpieczeństwa stolicy Dolnego Śląska, dopływa już mniejsza woda niż wcześniej. "Czyli mamy tam spadki" - sprecyzował. Poinformował, że kulminacja fali powodziowej na Odrze będzie poniżej zbiornika Racibórz.

Mniej wody dopływa również do zbiorników zabezpieczających sytuację na Nysie Kłodzkiej - dodał.

We Wrocławiu o godz. 6. stan alarmowy wody przekroczony był na 74 stacjach, a ostrzegawczy na 40. Aktualnie największe przekroczenie stanu alarmowego odnotowano na wodowskazie Krzyżanowice na Odrze - 453 cm oraz Kopice na Nysie Kłodzkiej - 399 cm.

Z prognozy pogody na najbliższą dobę, którą omówił Grzegorz Duniec z IMGW wynika, że sytuacja meteorologiczna poprawiła się.

Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska odnosząc się do aktualnego zagrożenia dla wrocławskiego osiedla Marszowice wyjaśniła, że panująca tam w ostatnich godzinach trudna sytuacja wynika nie z poziomu wody na Odrze, ale ze wzrostu poziomu wody w zbiorniku Mietków, należącego do Wód Polskich. Nastąpił do niego nieprognozowany zrzut wody ze zbiornika, którego administratorem jest elektrownia wodna Lubachów, należąca do spółki Tauron. "Nie zostaliśmy jako Wody Polskie poinformowani o tym zrzucie. I ta woda idzie na Marszowice" - powiedziała Kopczyńska.

Donald Tusk stwierdził, że to "zupełnie szokująca" informacja.

"Nie przyjmuję tłumaczenia, że ktoś działa niewystarczająco energicznie, ale zgodnie z przepisami; nie ma czasu na proceduralne wygodnictwo; oczekuję zaangażowania i czujności" - powiedział.

Kosiniak-Kamysz powiedział, że Wrocław może dziś liczyć na pomoc ok. tysiąca żołnierzy w ochronie miasta przed powodzią. Zadeklarował, że służby, administracja państwa i samorządowa nie „zostawią terenów, gdzie woda już ustąpiła”.

Obrona wału w Nysie

W nocy służby i mieszkańcy Nysy walczyli o utrzymanie wału przeciwpowodziowego, który wymagał wzmocnienia w trzech miejscach. W akcji brali udział również żołnierze i policja.

Szef MON przekazał, że od godz. 23.50 ze śmigłowców zrzucane były tam bigbagi, czyli wielkie worki z piaskiem do uszczelnienia wału.

"We wszystkich trzech miejscach prace zostały zakończone. Śmigłowce już nie pracują w tym miejscu. Zrzucanie wielkich worków bardzo pomogło. Doszło do zmniejszono odpływu wody ze zbiornika retencyjnego Nysa do 800 m sześc. na sekundę. Można powiedzieć, że Nysa jest uratowana od najgorszego. Jeżeli utrzyma się zmniejszony odpływ wody ze zbiornika Nysa, to miejscowość jest bezpieczna – zrelacjonowała nocną akcję wojewoda opolska Monika Jurek.

Na zalanych terenach służby walczyły również o udrożnienie wyłączonych przez wodę dróg. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak zapewnił, że patrole drogowe ściśle współpracują w tej kwestii ze strażą pożarną. "Nasze służby prowadzą działania, polegające na zabezpieczeniu dróg, ale również przywróceniu ruchu w miejscach, gdzie wystąpiły sytuacje kryzysowe" - tłumaczył.

Zastępca komendanta głównego policji nadinsp. Roman Kuster przekazał, że odnotowano jeden przypadek zatrzymania w związku z szabrownictwem na terenach ogarniętych powodzią.

Kolejne spotkanie sztabu kryzysowego we Wrocławiu odbędzie się we wtorek o godz. 18. (PAP)

akar/ pdo/ twi/ ann/ kmz/ nl/ pif/ jpn/ know/