"To był akt sabotażu wymierzony w kluczową dla Kosowa infrastrukturę cywilną, która dostarcza wodę pitną znacznej części społeczeństwa" - oświadczył Borrell i określił incydent mianem aktu terrorystycznego.
Wybuch, do którego doszło w piątek w nocy, uszkodził kanał, który dostarcza wodę do systemów chłodzenia dwóch elektrowni węglowych położonych w pobliżu miasta Zubin Potok i stanowiących główne źródła zaopatrzenia Kosowa w energię elektryczną. Kanał prowadzący z jeziora Liqeni i Ujmanit (ser. Gazivode - PAP) zaopatruje też w wodę pitną północ Kosowa oraz Prisztinę.
"Ten zamach mógł mieć poważne konsekwencje dla Kosowa"
Francuskie MSZ potępiło atak i wezwało do dołożenia wszelkich starań, by wyjaśnić okoliczności tego zamachu. "Ten zamach mógł mieć poważne konsekwencje dla Kosowa" - podkreślono w komunikacie MSZ Francji i zwrócono uwagę na możliwe zagrożenie dla dostaw wody pitnej i elektryczności kraju.
Rada Bezpieczeństwa Narodowego Kosowa, zwołana w sobotę rano w trybie pilnym przez premiera Albina Kurtiego, zdecydowała o "podjęciu nadzwyczajnych środków mających złagodzić konsekwencje incydentu i zapewnić bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej".
Premier Kurti oznajmił, że "jest przekonany, że za organizacją tego ataku stoi Belgrad". Serbski prezydent Aleksandar Vuczić odrzucił te oskarżenia i zapewnił, że "Serbia nie ma nic wspólnego z sabotażem na kanale".(PAP)
awm/ mal/
arch.