Szef klubu PiS: baza w Redzikowie powstała nie dzięki Tuskowi, tylko pomimo jego działań

2024-11-13 14:24 aktualizacja: 2024-11-13, 16:14
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Fot. PAP/	Darek Delmanowicz
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Fot. PAP/ Darek Delmanowicz
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że baza antyrakietowa w Redzikowie powstała "nie dzięki Donaldowi Tuskowi, tylko pomimo działań Donalda Tuska". Dzisiejsza "hucpa" ma służyć zatarciu zaniechań rządu Tuska - ocenił, odnosząc się do środowej uroczystości otwarcia bazy.

"Inicjatywa amerykańska, żeby zapewnić bezpieczeństwo, inicjatywa która została wtedy podjęta przez stronę polską wtedy, kiedy premierem polskiego rządu był Jarosław Kaczyński. Instrukcję negocjacyjną premier Kaczyński podpisał w maju 2007 r." - mówił Błaszczak na konferencji prasowej, dodając, że negocjacje prowadził ówczesny wiceszef MSZ Witold Waszczykowski.

Zdaniem Błaszczaka "po wyborach w 2007 r., kiedy do władzy doszedł Donald Tusk, rozpoczął się proces spowalniania tego przedsięwzięcia". "Wówczas rząd, na którego czele stał Donald Tusk, a ministrem SZ był Radosław Sikorski mnożył trudności. Osłabiał w ten sposób pozycję Polski, to groziło bezpieczeństwu naszej ojczyzny" - ocenił szef klubu PiS.

W ocenie polityka PiS "baza antyrakietowa powstała nie dzięki Donaldowi Tuskowi, tylko pomimo działań Donalda Tuska". "Dzisiejsza hucpa, a więc te wielkie widowisko, jakie jest tworzone w Redzikowie, ma służyć zatarciu zaniechań rządu Donalda Tuska związanych z budową tarczy antyrakietowej w Polsce. Tarczy służącej bezpieczeństwu na całej wschodniej flance Sojuszu Północnoatlantyckiego" - powiedział.

Błaszczak nawiązał też do wypowiedzi Tuska z kampanii wyborczej, w których - jak mówił - szef PO "atakował prezydenta Donalda Trumpa". Zdaniem szefa klubu PiS to "świadczy o tym, że koalicja dziś rządząca naszym krajem straciła zdolność honorową do reprezentacji stanowiska polskiego w Waszyngtonie, w sytuacji, w której wybory w USA wygrał Donald Trump, w sytuacji, w której prowadzona jest polityka asertywna wobec Rosji, bo taka była polityka za czasów pierwszej prezydentury Trumpa".

W środę w pomorskim Redzikowie rozpoczęła się uroczystość oficjalnego otwarcia bazy amerykańskiej tarczy antyrakietowej. W ceremonii biorą udział m.in. prezydent Andrzej Duda, wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MSZ Radosław Sikorski oraz przedstawiciele USA i NATO.

Baza w Redzikowie stanowi część amerykańskiej tzw. tarczy antyrakietowej, mającej chronić USA i ich europejskich sojuszników przed atakami pociskami balistycznymi, przede wszystkim z Iranu.

W bazie zainstalowany jest m.in. system Aegis Ashore – lądowy odpowiednik montowanego na okrętach systemu antyrakietowego Aegis, służącego do obrony przed pociskami balistycznymi. Wyposażone w ten system baza w Redzikowie, obok bliźniaczej bazy w rumuńskim Deveselu, ma służyć do obrony Europy przez pociskami średniego (1000-3000 km) i pośredniego (3000-5500 km) zasięgu.

Choć baza w Deveselu osiągnęła sprawność operacyjną już w 2016 r., instalacja w Redzikowie - jej budowa rozpoczęła się w 2016 r. - zmagała się z wieloma opóźnieniami i zostanie ostatecznie otwarta dopiero sześć lat po pierwotnie planowanym terminie. Pentagon główną winę zrzucił na podwykonawcę odpowiedzialnego za konstrukcję bazy, ale na opóźnienia wpłynęła też m.in. pandemia Covid-19.

W grudniu ub.r. baza została oficjalnie przekazana US Navy; władzy amerykańskie informowały wtedy, że baza musi przejść jeszcze modernizację systemów i sieci komputerowych, po czym będzie "w pełni zintegrowanym i przetestowanym elementem systemu obrony przeciwrakietowej USA", zostanie także włączona w struktury dowodzenia NATO.

Oddanie bazy to jeden z ostatnich kroków w ramach realizowanego od lat amerykańskiego programu European Phased Adaptive Approach (EPAA), który stanowi amerykański wkład w zintegrowany system obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO. (PAP)

rbk/ sdd/ mow/gn/