"Na początku maja Rosjanin widniejący w aktach wywiadowczych jako K. miał polecieć samolotem z Turcji do Paryża, gdzie mieszka na stałe. Jednak K. nie został wpuszczony na pokład, ponieważ był zbyt pijany. Zdecydował, że poleci z Bułgarii" - opisuje we wtorkowym artykule "Le Monde".
Podczas tej podróży do Paryża, w którym od 2010 roku mieszka, K. powiedział przez telefon: "Francuzi będą mieli ceremonie otwarcia (igrzysk), jakiej nigdy nie mieli". Cytat pochodzi z rozmowy K. z jego oficerem prowadzącym z FSB. Agent miał przygotowywać operację destabilizacyjną na rozpoczęcie olimpiady.
Już 21 lipca francuska brygada interwencyjna (BRI) dokonała zatrzymania K. w jego mieszkaniu w Paryżu. Według informacji uzyskanych przez "Le Monde" od służb wywiadowczych, znaleziono tam legitymacje rosyjskiej jednostki specjalnej podlegającej FSB.
Agent K. zaczynał karierę jako finansista w rodzimej Moskwie, w pewnym momencie nagle zmienił ścieżkę zawodową i został kucharzem celebrytą. Wystąpił nawet w paru znanych rosyjskich programach kulinarnych.
Do Francji przyjechał już jako kucharz i pracował tam w lubianym przez Rosjan kurorcie narciarskim Courchevel. W 2012 roku wyjechał z powrotem do Rosji - wynika z korespondencji, do której dotarł "Le Monde". Przekazał wówczas właścicielce mieszkania, że podejmie pracę w rosyjskiej administracji. Jednak w jego CV, które poznał dziennik, nie ma żadnej wzmianki o tym etapie jego kariery.
We wtorek sąd zdecydował, że K. trafi do tymczasowego aresztu pod zarzutem "pracy wywiadowczej dla obcego mocarstwa mającej na celu wzbudzenie niepokojów we Francji". Jeśli zostanie uznany za winnego, grozi mu 30 lat pozbawienia wolności.
Jak wyjaśnił "Le Monde", ten incydent wpisuje się w szereg operacji destabilizacyjnych i dezinformacyjnych przypisywanych Rosji i mających miejsce w całej Europie Zachodniej. (PAP)
ang/