Minister był gościem w programie "W pełnym świetle" na antenie TVP Info, gdzie pytany był o Grupę Wagnera.
"Grupa Wagnera, która znalazła się na terenie Białorusi, stanowi bardzo poważne zagrożenie i dla Polski i dla sąsiadów Białorusi, czyli państw bałtyckich, ale również dla narodu białoruskiego" - powiedział.
Zapowiedział, że w najbliższym czasie, z jego inicjatywy, odbędzie się spotkanie ministrów spraw wewnętrznych państw bałtyckich w Warszawie, gdzie będziemy wspólnie komunikowali opinii publicznej naszych państw, jakie twarde działania będziemy podejmowali w odpowiedzi na jakiekolwiek prowokacje ze strony władz białoruskich i rosyjskich oraz grupy Wagnera.
"Musimy pamiętać, że jest to grupa najemników, którzy brali udział w brutalnych walkach, brutalnych mordach na terenie Ukrainy. Duża część tej grupy została zrekrutowana w rosyjskich więzieniach. W zamian za zgodę na pójście na front i walkę z narodem ukraińskim, więźniowie kryminalni zostali wypuszczeni" - przekazał.
Podkreślił, że wiadomo, że jest to grupa zdemoralizowana i niebezpieczna. "Te kilka tysięcy osób nie będzie służyło, żeby być instruktorami, tak jak to Łukaszenka określa, oni będą realizować swoje działania" - ocenił.
Szef MSWiA pytany był też o zatrzymanie dwóch Rosjan, którzy rozklejali ulotki promujące Grupę Wagnera.
"Jest to przykład bardzo sprawnej działalności naszych służb" - podkreślił. Wyjaśnił, że zatrzymani przylecieli z Moskwy przez Turcję i Wiedeń. "Tam wynajęli samochód i przez Czechy dotarli do Polski" - dodał.
Zaznaczył, że Rosjanie mieli kilka tysięcy ulotek, które mieli rozkleić na terenie naszych miast. "Każdy akt naklejenia fotografowali i przesyłali do Rosji" - przekazał.
"Zapewne mielibyśmy taką sytuację, że w mediach społecznościowych mielibyśmy wysyp lokalizacji, bardzo konkretnych - tam, gdzie oni robili zdjęcia, że w całej Polsce pojawiają się ulotki grupy Wagnera. Co by wtedy myśleli nasi obywatele o sytuacji w naszym państwie? Jak bardzo by się czuli zagrożeni?" - pytał szef MSWiA.
Przekazał, że obaj Rosjanie najpierw byli w Krakowie, tam rozwiesili około 300 takich ulotek, a potem przemieścili się do Warszawy i tam zostali zatrzymani.
"Zostali aresztowani, postawiono im bardzo twarde i surowe zarzuty. Myślę, że szereg lat mogą spędzić w odosobnieniu w Polsce, jeśli odpowiednie decyzje w przyszłości podejmie sąd" - powiedział Mariusz Kamiński.
Zaznaczył, że Rosjanie zostali błyskawicznie ujęci przez nasze służby. Wyjaśnił, że ogromną rolę odegrała Policja i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która przeprowadziła zatrzymanie.
"To byli Rosjanie wypróbowani przez rosyjskie służby specjalne, którzy brali udział w wielu akcjach na terenie Unii Europejskiej" - podkreślił. (PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
kno/