Szef MSZ podsumowując na briefingu prasowym swoją wizytę w Nowym Jorku i Waszyngtonie powiedział, że szczególnym celem jego wystąpień były kraje globalnego południa i przekonanie ich, że wojna Rosji przeciwko Ukrainie to "wojna niesprawiedliwa, kolonialna i w której powinny popierać Ukrainę zgodnie z pierwotnym głosowaniem w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ".
Sikorski dodał, że podczas wizyty w USA spotkał się też z senatorami i przypomniał, że amerykański Senat przegłosował już pakiet pomocy dla Ukrainy. "Niestety Izba Reprezentantów została rozpuszczona na dwa tygodnie na przerwę. A szkoda, bo Ukraina pilnie potrzebuje amunicji, a to wymaga głosowania w Izbie Reprezentantów" - zaznaczył.
"Jeszcze raz sakramentalnie wzywam i marszałka Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona do poddania sprawy pod głosowanie i naszą dzisiejszą opozycję do wykorzystania swoich wpływów, które ponoć ma na tą 'Tumpistowską' część Partii Republikańskiej, aby przestano blokować ten pakiet pomocowy dla Ukrainy" - zaapelował.
Szef MSZ był pytany przez dziennikarzy, co w kontekście wojny Ukrainie, będzie oznaczało ewentualne zwycięstwo Donalda Trumpa w nadchodzących wyborach w USA.
"Chciałbym to usłyszeć od tych w Polsce, którzy z nim sympatyzują. Chciałbym od nich usłyszeć komentarz do słów (Trumpa) o NATO i o decyzjach, aby blokować pakiet dla Ukrainy. Dlaczego nasi nacjonaliści z dzisiejszej opozycji uważają, że to jest dobre dla Ukrainy czy dla Polski, bo ja tego nie rozumiem" - powiedział szef MSZ. (PAP)
Autor: Daria Kania, Karol Kostrzewa
kno/