We włoskich mediach wyrażane są opinie, że to Macchi zasłużył na złoty medal i przegrał niezasłużenie. Związek poinformował, że jego prezes Paolo Azzi skieruje oficjalny protest do Międzynarodowej Federacji Szermierczej (FIE) oraz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl).
Azzi, cytowany przez Ansę, powiedział po finałowym pojedynku, że "nie widział nigdy czegoś podobnego".
"To Filippo Macchi jest prawdziwym zwycięzcą, a odmówiono mu złota, na jakie zasługiwał" - ocenił.
Media cytują także wypowiedź szefa Włoskiego Komitetu Olimpijskiego (CONI) Giovanniego Malago: "Nie może tak być, by dwaj sędziowie z Azji prowadzili finał z udziałem szermierza z Hongkongu. Będą mówić, że zostali wylosowani, ale kiedy najpierw losujesz kogoś z Tajwanu, drugiego sędziego trzeba wybrać ze Stanów Zjednoczonych, z Afryki albo z Australii".
"W olimpijskim finale nie można być tak powierzchownym" - ocenił.
W szeroko komentowanej we Włoszech sprawie wypowiedział się także sam zdobywca srebrnego medalu. "Nie pomyślałem, że zostałem okradziony. Nie sądzę, by sędziowie działali w złej wierze" - powiedział Filippo Macchi.
Podkreślił też: "Oni prawdopodobnie popełnili błąd, ale jestem pewien, że nie było w tym złej wiary" i dodał, że "decyzje sędziów trzeba zawsze respektować".
Były sędzia Gaspare Lo Schiavo na łamach "La Gazzetta dello Sport" we wtorek wskazał, że sędzia podczas finału w Paryżu pomylił się w sumie dwa razy.
"Zajmuję się szermierką od 1982 roku i tylko dwa razy widziałem sytuację tego rodzaju; wczoraj podczas finału floretu i na igrzyskach w Pekinie w szabli kobiet między drużynami Chin i Ukrainy" - przyznał.
Odnosząc się do poniedziałkowego pojedynku Lo Schiavo ocenił, że "zdolny sędzia" nie popełniłby błędu. Jak dodał, jeśli arbiter nie zareagował odpowiednio, "to może nie nadawał się do sędziowania na igrzyskach".
Włochy - szermiercza potęga - w rywalizacji indywidualnej zdobyły dwa medale, poza Macchim, także szablista Luigi Samele, który był trzeci. Drugi raz z rzędu z igrzysk bez indywidualnego medalu wróci z igrzysk kobieca część reprezentacji.
Z Rzymu - Sylwia Wysocka (PAP)
kgr/