Szrot i Przydacz chcą zamienić Pałac Prezydencki na sejmowe ławy. Wystartują w wyborach z list PiS

2023-09-05 07:01 aktualizacja: 2023-09-05, 11:42
Paweł Szrot oraz Marcin Przydacz. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Paweł Szrot oraz Marcin Przydacz. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Prezydenccy ministrowie: Paweł Szrot i Marcin Przydacz chcą zamienić Pałac Prezydencki na sejmowe ławy. W wyborach parlamentarnych wystartują z list PiS. W rozmowie z PAP przekonują o gotowości do pełnienia nowej politycznej funkcji, a możliwe zdobycie mandatu traktują jako dalszą służbę Polsce.

Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot otworzy listę Prawa i Sprawiedliwości w Bydgoszczy.

Choć Szrot kandydował już w wyborach samorządowych, to w wyborach do Sejmu jest debiutantem. "W Sejmie długo pracowałem, mam doświadczenie sejmowe jako wicedyrektor biura klubu parlamentarnego PiS, więc bez ogródek mogę powiedzieć, że potrafię napisać projekt ustawy, czy poprawki. Wielokrotnie występowałem na forum Sejmu, czy na komisjach jako minister prezydencki. Nieskromnym zdaniem, mam doświadczenie, które pozwoli mi szybko wejść w prace sejmowe" - przekonywał w rozmowie z PAP.

Pytany, dlaczego zdecydował się na kandydowanie, szef gabinetu prezydenta przyznał, że w swojej dotychczasowej politycznej karierze nie bał się wyzwań. "Bycie reprezentantem Polaków to jedna z najbardziej szlachetnych i dająca najwięcej wewnętrznej satysfakcji z pomagania ludziom funkcja, którą można sobie w polityce wyobrazić" – powiedział Szrot.

Bycie "jedynką" i lokomotywą bydgoskiej listy PiS uznał za wyróżnienie. "Bardzo dziękuję za zaufanie władzom partyjnym. Z PiS pracowałem od 22 lat, 14 razy byłem sekretarzem sztabu w kampaniach centralnych PiS. Wiem, jak się prowadzi kampanie, mam nadzieję, że wyborcy mnie obdarzą swoim zaufaniem" - dodał.

Szrot zapewnił, że prezydent popiera jego plany. Zapowiedział, że na czas kampanii przejdzie na urlop - po zarejestrowaniu go jako kandydata w wyborach.

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz o mandat poselski powalczy z 4. miejsca listy sieradzkiej.

W rozmowie z PAP Przydacz przypomniał, że w ciągu ostatnich 8 lat dwukrotnie pracował w Kancelarii Prezydenta na różnych stanowiskach oraz w Ministerstwie Spraw Zagranicznych jako wiceszef tego resortu. "Nigdy w tym czasie nie czułem, bym zmieniał pracę, tylko że zmieniają się zadania, które mam do wykonania. Tak też jest teraz. Start w wyborach i możliwe zdobycie mandatu posła traktuję jako misję, której celem jest dalsza służba Polsce. Jeśli wyborcy uznają, że mam naszej ojczyźnie coś dobrego do zaoferowania, to będzie to dla mnie zaszczyt" – podkreślił.

Również Przydacz nigdy wcześniej nie kandydował w wyborach parlamentarnych. "Nie patrzę jednak na to, jako na coś zupełnie wyjątkowego. Mieszkam nad Wartą, czyli tam, skąd pochodzę. Troska o sprawy lokalne i rozmowy z mieszkańcami to dla mnie codzienność. Teraz chciałbym, by jeszcze lepiej usłyszeli, jak wiele dobrego możemy wspólnie zrobić dla naszego regionu" – powiedział. "Aktywność w Kancelarii Prezydenta RP i w rządzie wiele mnie nauczyła i jestem przekonany, że z tym cennym doświadczeniem mogę działać jako poseł" – dodał.

Szef BPM podkreślił jednocześnie, że nie pozostawia swoich obowiązków w Kancelarii Prezydenta i dopóki będzie to możliwe, jest gotów służyć u boku Andrzeja Dudy. Zaznaczył przy tym, że działania kampanijne zamierza prowadzić w ramach urlopu.

Przydacz powiedział, że w decyzji o kandydowaniu odczuwa wsparcie prezydenta, ale i zachętę. "Prezydent często zachęca do aktywnego udziału w wyborach, również w kontekście kandydowania, czyli realizując bierne prawo wyborcze. Także podczas spotkania w Pajęcznie, na mojej rodzinnej ziemi, namawiał mieszkańców, by angażowali się w życie polityczne" – przypomniał prezydencki minister.

Oprócz Szrota i Przydacza o mandat poselski powalczy doradca Andrzeja Dudy Paweł Sałek, który znalazł się na 4. miejscu na liście PiS w Piotrkowie Trybunalskim i Skierniewicach. (PAP)

Autorka: Aleksandra Rebelińska

mmi/