Szwedzkie media: po zabójstwie Polaka w Szwecji ludzie są mniej skłonni do interwencji

2024-05-13 20:04 aktualizacja: 2024-05-14, 08:14
fot. PAP/EPA/TT NEWS AGENCY/Claudio Bresciani
fot. PAP/EPA/TT NEWS AGENCY/Claudio Bresciani
Po głośnym zabójstwie 39-letniego Polaka w Sztokholmie, który w kwietniu został zastrzelony, gdy zwrócił uwagę grupie młodzieży, mniej Szwedów jest skłonnych interweniować w razie przestępstwa - wynika z opublikowanego w poniedziałek sondażu Demoskopu dla gazety "Aftonbladet".

W badaniu 50 proc. ankietowanych odpowiedziało, że są w mniejszym stopniu skłonni niż rok temu do reakcji, gdyby byli świadkiem przestępstwa. Natomiast 22 proc. osób oznajmiło, że jest bardziej zmotywowana, by pomóc. Pozostałych 28 proc. nie potrafiło udzielić odpowiedzi.

"Prawdopodobnie w tych wynikach widzimy "odcisk" sprawy morderstwa w Skarholmen (dzielnicy, gdzie zginął Polak)" - ocenił szef badań opinii w instytucie Demoskop Johan Martinsson. Sondaż został przeprowadzony po tym zdarzeniu.

Ekspert dodał, że na bierną postawę Szwedów mają również wpływ "zbiorowe doświadczenia ostatnich lat". Wśród nich wymienił przypadki odmowy składania zeznań przez świadków, którzy obawiają się o własne życie lub zdrowie, jeżeli przestępstwo ma związek z działalnością gangów.

Rząd Szwecji chce od 1 stycznia 2025 roku wprowadzić możliwość składania anonimowych zeznań w przypadku poważnych przestępstw.

Według mediów mieszkający w Sztokholmie 39-letni mężczyzna polskiego pochodzenia został zastrzelony 10 kwietnia, gdy szedł z synem na basen. Między nim a grupą młodzieży, którą spotkał pod wiaduktem, doszło do wymiany zdań, a następnie w jego kierunku padł śmiertelny strzał. W związku ze sprawą aresztowano 17-latka oraz 18-latka. Prokuratura zarzuca im ukrywanie osoby, która oddała strzał z broni palnej. Młodzi mężczyźni byli w grupie 3-4 osób, którą spotkał zamordowany.

Morderstwo wywołało w Szwecji debatę na temat odwagi cywilnej. Wiele osób na pozostawionych w miejscu tragedii kartkach dziękowało mężczyźnie za bohaterską postawę.

 

Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)

sma/