W środę w Brukseli na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich przy UE przyjęto ostatni element paktu migracyjno-azylowego. Polska i Węgry były przeciw. Wstrzymały się od głosu Słowacja, Czechy i Austria. Chodzi o tzw. rozporządzenie kryzysowe. Decyzja otwiera drogę do rozpoczęcia negocjacji z Parlamentem Europejskim nad ostatecznym kształtem nowych przepisów. Także w środę, podczas sesji plenarnej PE w Strasburgu, odbywała się debata pt. "Potrzeba szybkiego przyjęcia pakietu w sprawie azylu i migracji".
"To jest bardzo zły pakt, który nie rozwiązuje kryzysu migracyjnego. Wręcz odwrotnie, to będzie zachęta, żeby tutaj nielegalni migranci napływali cały czas do Europy. Dla przemytników, którzy się zajmują tym procederem, to jest zachęta do tego, że można po prostu zarobić" - podkreśliła europosłanka PiS Beata Szydło.
Wskazała, że zarówno Polska jak i Węgry powiedziały "zdecydowane nie". Dodała, że były również kraje, które wstrzymały się od głosu. Szydło oceniła, że choć Komisja Europejska cały czas mówi o solidarności, to z tymi pięcioma krajami, które nie chcą zgodzić się na proponowane zapisy, nie potrafi być solidarna.
"Najlepszym rozwiązaniem, które możemy zrobić w Polsce, to jest pójść do referendum 15 października i wypowiedzieć się w referendum w sprawie nielegalnej migracji, powiedzieć zdecydowane nie. To będzie dodatkowy argument, który pozwoli nam z jednej strony blokować na arenie UE te złe rozwiązania. Z drugiej strony, myślę, że w wielu krajach członkowskich, to będzie sygnał, że Polska daje przykład, jak można zdecydowanie powiedzieć nie, wtedy kiedy zrażone jest bezpieczeństwo" - podkreśliła europosłanka.
Dopytywana o środową debatę w PE odpowiedziała, że już od dawna instytucje unijne, a szczególnie Parlament Europejski, próbuje ingerować w politykę wewnętrzną Polski. "To się dzieje oczywiście na wniosek polskiej opozycji. Polscy parlamentarzyści, wybrani w Polsce, reprezentujący PO, Lewicę, ale również PSL nie ukrywają tego, że większość tych rezolucji, debat, które tutaj przeciwko Polsce się toczyły, to były z ich inspiracji" - oceniła Szydło.
Dodała, że opozycja w Polsce, w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, "stara się wykorzystać również tutaj instytucje unijne po to, żeby w jakiś sposób wpłynąć na wybory polityczne, wybory parlamentarne w Polsce". (PAP)
mmi/