Minister podkreślał, że bez odpowiednich działań scenariusz kryzysu migracyjnego, z jakim mierzą się teraz Włochy, może powtórzyć się w Polsce. "Sceny z Lampedusy, z Paryża mogą mieć miejsce w Polsce, jeżeli na poziomie polskim nie będzie rządu, który zabiega twardo o te sprawy (dot. polityki migracyjnej - PAP) i jeżeli na poziomie europejskim pozwoli się na szkodliwe decyzje" - zaznaczył Szynkowski vel Sęk.
W jego ocenie Unia Europejska popełniła błędy w zakresie polityki migracyjnej. "W przeszłości widzieliśmy 2015 rok, kryzys migracyjny, błędne propozycje odpowiedzi poprzez proponowanie mechanizmu relokacji, wtedy poparte przez rząd Platformy Obywatelskiej i PSL. Teraz jest powrót do tych propozycji, chęć narzucenia państwom członkowskim nielegalnej migracji, lokowania tych migrantów w Europie" - zauważył minister ds. UE.
We wtorek Rada Ministrów podjęła we wtorek uchwałę w sprawie sytuacji na Lampedusie. To symbol sytuacji, która zagraża całej Europie; jedyną metodą jest realne uszczelnianie granic i podejmowanie decyzji odwożenia tych, którzy się przedostali - mówił wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Premier Mateusz Morawiecki wskazywał z kolei, że najważniejsze wyzwania, przed którymi stoi dziś Polska, to "nie dopuścić do nielegalnej imigracji, tak jak do tej pory udało nam się to uczynić, i nie dopuścić do władzy tych, którzy chcą w Polsce nielegalnej imigracji".
Szynkowski vel Sęk przekazał, że uchwała przyjęta przez rząd uchwała ma na celu podkreślenie, że propozycje unijne ws. relokacji migrantów są "szkodliwe i skrajnie nieskuteczne". "W ostatnich miesiącach jest próba powrotu do szkodliwych pomysłów, ale dzięki temu, że jesteśmy aktywni, jest grupa państw, która w sprawie (polityki migracyjnej UE - PAP) nabiera wątpliwości" - powiedział.
Zaznaczył, że ważnym elementem wywierania presji na organy UE w sprawie relokacji migrantów jest jedno z pytań w referendum przewidzianym w Polsce na 15 października. "Jestem przekonany, że (...) odwołanie się do woli narodu, najsilniejszego instrumentu demokracji bezpośredniej, będzie miało głęboki sens. Zyskamy przy stole negocjacyjnym dodatkowy, bardzo silny argument" - ocenił Szynkowski vel Sęk. "Powinniśmy wysyłać sygnał: +zero tolerancji dla nielegalnej imigracji+" - podkreślił.
15 października - w dniu wyborów parlamentarnych - odbędzie się referendum, w którym zostaną zadane pytania: "Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?", "czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?", "czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?" oraz "czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".
Dla Włoch rok 2023 będzie prawdopodobnie rokiem największej liczby migrantów przybywających drogą morską od 2017 roku. Od początku roku przypłynęło ich ok. 120 tys. w porównaniu z 64 tys. 529 w tym samym okresie 2022 roku i 41 tys. 188 w 2021 roku.
S. Szynkowski vel Sęk: chcielibyśmy dalej wspierać Ukrainę, ale musimy mieć w tej sprawie poparcie Polaków
Chcielibyśmy wspierać dalej Ukrainę, ale - żeby to było możliwe - musimy mieć w tej sprawie poparcie Polaków. Jeżeli go nie będzie, to nam trudno będzie dalej w taki sposób, jak robiliśmy to do tej pory, wspierać Ukrainę - powiedział minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk.
Rzecznik Światowej Organizacji Handlu (WTO) poinformował, że w poniedziałek wieczorem do organizacji wpłynęła skarga Ukrainy dotycząca zakazu importu żywności z tego kraju. Przedstawiciel WTO cytowany przez Reutera nie wymienił nazw państw będących stronami postępowania. W poniedziałek minister gospodarki Ukrainy Julia Swyrydenko informowała jednak, że przedmiotem skargi są działania władz w Warszawie, Budapeszcie i Bratysławie.
Wcześniej Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na ukraińskie zboże dla pięciu krajów - Polski, Węgier, Słowacji, Bułgarii i Rumunii. Po decyzji KE Polska, Słowacja i Węgry przedłużyły zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy.
Minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk zapytany o konflikt z Ukrainą na tle embarga na zboże wskazał, że w tej sprawie polski rząd, z uwagi na interes rolników, jest "nieustępliwy".
W jego opinii kroki podejmowane przez Ukrainę źle wpływają na wzajemne relacje.
"Działania Ukrainy na nas nie robią wrażenia, (...) ale robią pewne wrażenie na polskiej opinii publicznej. To widać w sondażach, w poziomie publicznego poparcia dla kontynuacji wsparcia dla Ukrainy. I to szkodzi samej Ukrainie" - powiedział Szynkowski vel Sęk.
Podkreślił, że brak społecznego poparcia dla pomocy Ukrainie w stopniu takim, jak dotychczas, sprawi, że będzie ona musiała zostać ograniczona.
"Chcielibyśmy wspierać dalej Ukrainę, ale - żeby to było możliwe - musimy mieć w tej sprawie poparcie polskich obywateli. W związku z tym, jeżeli nie będzie poparcia takich działań ze strony Polaków, to nam trudno będzie dalej w taki sposób, jak robiliśmy to do tej pory, wspierać Ukrainę" - powiedział minister ds. UE.
Zapytany, czy kwestie związane z rolnictwem będą stanowić kartę przetargową podczas ewentualnej akcesji Ukrainy do UE podkreślił, że Ukraina pod tym względem musi spełnić jasno określone warunki na wielu polach.
"Ukraina, jako kraj z bardzo rozbudowanym sektorem rolnym, musi być świadoma tego, że musi spełnić cały szereg określonych warunków, żeby przystąpić do Unii Europejskiej. Zresztą nie tylko w tej materii. Ukraina będzie musiała spełnić wszystkie warunki, a ukraińskie rolnictwo oczywiście może mieć dostęp do europejskich rynków, ale nie w taki sposób, żeby zagrażało polskim rolnikom" - podkreślił.
Zapytany, jakie konsekwencje dla relacji Polski z KE będzie miało wprowadzenie jednostronnego embarga na ukraińskie zboże, zaznaczył, że rząd powołał się przy podejmowaniu tej decyzji na zapisy traktatowe.
"Uważamy, że nasze działania występują w obliczu sytuacji szczególnej, która jest opisana w traktatach. Komisja Europejska wtedy, kiedy wprowadzaliśmy te działania, nie podejmowała żadnych formalnych kroków przeciwko Polsce. Teraz również takich kroków nie zapowiada. Liczę na to, że uszanuje suwerenne prawo kraju członkowskiego do obrony własnego interesu w ważnym sektorze gospodarki" - przekazał.
W piątek wieczorem na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy do Polski produktów rolnych, m.in. pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku, słonecznika. Rozporządzenie weszło w życie w sobotę 16 września.(PAP)
Autorka: Anna Nartowska
kgr/ jc/