Jak podała "Rzeczpospolita", firmy alarmują, że wciąż płyną do Polski miliony przesyłek z Chin z produktami w dumpingowych cenach.
"Będzie ich coraz więcej, ponieważ zaczyna się powoli sezon zakupów świątecznych. Przesyłki dostarczane są już w ciągu maksymalnie dziewięciu dni, za darmo, z możliwością darmowego zwrotu – alarmują producenci zabawek" - podkreśliła "Rz".
Tymczasem - jak wskazuje gazeta - Komisja Europejska "nie dość, że dotychczas nie zrobiła z tym problemem nic, to jeszcze pracuje nad niesłychanie rygorystycznym rozporządzeniem regulującym bezpieczeństwo zabawek".
"Projekt zawiera zbyt wiele wymagań w kwestiach, które nie mają absolutnie żadnego wpływu na bezpieczeństwo dzieci. Z tego powodu nie widzimy w projekcie rozwiązania, które faktycznie zmniejszyłoby liczbę niebezpiecznych zabawek na rynku UE" – powiedziała, cytowana przez gazetę, Monika Chmielińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Branży Zabawek i Artykułów Dziecięcych.
"Rzeczpospolita" zwróciła uwagę, że większość nowych przepisów to obciążenia administracyjne i finansowe, które będą musieli ponieść odpowiedzialni przedsiębiorcy, a które zostaną zignorowane przez tych nieuczciwych.
Organizacja - na którą powołała się "Rz" - zwraca uwagę, że regulacje nie rozwiązują problemu przekraczania przez niebezpieczne zabawki granicy UE i uważa, że nie będzie to dla nich żadną przeszkodą, o ile w ogóle będą oni przestrzegać tych postanowień.
"Po wprowadzeniu nowych norm laboratoria fizycznie nie będą w stanie tak szybko przetestować wszystkich zabawek, a importerzy testują także towary sprowadzane spoza UE" - podkreśla gazeta.
Ponadto w Ministerstwie Finansów trwają analizy dotyczące kwestii związanych z ograniczeniem potencjalnej nieuczciwej konkurencji ze strony zagranicznych platform handlu w internecie – przyznaje wydział prasowy resortu, cytowany przez "Rzeczpospolitą".(PAP)
kkr/ js/ pap/