"To było absolutnie bezprecedensowe wydarzenie. Sposób, w jaki informowano o zamachu i mówiono o nim, pogłębiał niepewność. Przykładem może być początkowe doniesienie, że premierowi nie zagraża niebezpieczeństwo" - gazeta cytuje eksperta od dezinformacji Adama Jajcaya.
"SME" podkreśliła, że w wypadku tego typu wydarzeń potrzebne jest ich szybkie wyjaśnienie. Gdy nie udzielają go tradycyjne media, zainteresowanie przenosi się do mediów społecznościowych.
Tam jednak krążą niezweryfikowane spekulacje, prowokacje, a często jawna głupota i nieuczciwy humor - komentuje dziennik.
Gazeta zwróciła uwagę, że teorie spiskowe na temat motywów i powiązań zamachowca powstają cały czas i cały czas są powielane, chociaż opinia publiczna ma już wiele informacji o sprawcy. Ekspert wini za to polaryzację.
"Nie ma już medium, które nie byłoby etykietowane przez jedną lub drugą stronę. W takiej atmosferze wiele osób odczuwa potrzebę poszukiwania prawdy w samotności lub w zamkniętych grupach ludzi o podobnych poglądach" – stwierdził Jajcay.
Gazeta przytacza także przykłady fake newsów, które pokazują w złym świetle część mediów i polityków.
Z Bratysławy Piotr Górecki (PAP)
mar/