Tomasz Majewski: wspinaczka pokazała, że można znaleźć niszę [NASZE WIDEO]

2024-08-12 15:03 aktualizacja: 2024-08-12, 15:17
"Wspinaczka pokazała, że można znaleźć niszę. Znów jednak wróciliśmy na poziom medalowy znany od Pekinu 2008" - powiedział PAP szef polskiej misji olimpijskiej Tomasz Majewski. Jego zdaniem coraz więcej krajów chce uczestniczyć w rywalizacji sportowej na globalnym poziomie i zdobywać medale.

"Chciałbym, abyśmy mogli kiedyś w Polsce zorganizować tak wielką imprezę jak igrzyska olimpijskie. Czy to teraz możliwe? Pewnie trochę tak, trochę nie. Trzeba żyć marzeniami, robić coś w tym kierunku, aby za kilkadziesiąt lat móc te igrzyska gościć" - powiedział PAP Majewski.

Szef polskiej misji olimpijskiej w Paryżu podkreślił, że cała idea zjednoczenia stolicy Francji, pokazania na nowo bodaj i tak najpopularniejszego turystycznie miasta świata, "chyba wypaliła".

"Wszystko wyglądało przepięknie. Wiele osób będzie chciało do tego miasta przyjechać kolejny raz, bo zobaczyło przepiękne miasto, pełne wspaniałych zabytków - przy okazji rywalizacji sportowej" - ocenił dwukrotny mistrz olimpijski.

Zapytany przez PAP o to, czy gdyby jeszcze raz ktoś wyszedł z propozycją, aby to on był szefem misji, najpierw głośno się roześmiał, ale potem opowiedział: "pewnie bym się zgodził".

"Ta impreza ma swój określony przebieg, robią ją ci sami ludzie w dużej mierze. Były pewne zderzenia z francuską mentalnością, ale to wszystko się udało" - ocenił.

Majewski, oceniając występ Polaków powiedział, że np. lekką atletykę ocenia się przez pryzmat "niesamowitego sukcesu z Tokio", gdzie było dziewięć medali olimpijskich.

"Nawet jakbyśmy tu nieźle wypadli, to i tak byłoby gorzej. To było nie do powtórzenia. Kajakarze na pewno nastawiali się na więcej, a to czasami jest zgubne" - dodał.

Jego zdaniem liczenie liczby medali nie do końca oddaje siłę sportu w danym kraju. "To wypadkowa różnych spraw, na które często nie mamy wpływu. Ani działacze, ani sportowcy, ani kraj" - ocenił.

"Wyjadę stąd szczęśliwy, że wracam do domu" - odpowiedział na pytanie, czy wraca z Paryża rozczarowany, czy zadowolony z występu polskich sportowców.

Zdaniem wiceprezesa PZLA, bo taką funkcję również pełni, do kolejnych igrzysk w Los Angeles trzeba się optymalnie przygotować.

"Start w USA będzie dla nas trudniejszy logistycznie - z wielu względów. Trzeba się przygotowywać na to, w jakim kierunku pójdą różne dyscypliny. Już trzeba się na to przygotowywać. Tylko to możemy zrobić" - podkreślił.

Według Majewskiego - poza występem w Tokio - poziom polskiego sportu, niestety, od igrzysk w Pekinie jest taki, że przywozimy 10-11 medali. Nawet już w Atenach w 2004 roku było podobnie - 10 krążków.

Majewski o wspinaczce

"Wspinaczka pokazała, że można znaleźć niszę. To nastąpiło parę lat temu, udało się wypracować pewien system, znaleźć ośrodki i dlatego mamy dwa medale w tej dyscyplinie" - powiedział Majewski.

Pytany o przyszłość lekkiej atletyki i młode pokolenie wskazał, że na część zdolnych juniorów w seniorskiej rywalizacji nie doczekamy się nigdy. "Część zniknie ze sportu, bo tak jest zawsze. Niektórzy utrzymają poziom, może się rozwiną. Mam nadzieję, że w tych młodych ludziach są mistrzowie na miarę Anity Włodarczyk czy Piotrka Małachowskiego. Mamy swoje typy, ale im o nich ciszej, tym lepiej dla nich" - dodał.

Pytany, czy pięć centymetrów brakujące do czwartego medalu olimpijskiego Włodarczyk to efekt tzw. klątwy chorążego, roześmiał się.

"Tak bym do tego nie podchodził. Anita świetnie się zaprezentowała. Bardzo mało zabrakło. Boli te pięć centymetrów. Nie do mnie jest pytanie o to, co stało się z grupą kajakową trenera Tomasza Kryka. Ja jej nawet nie widziałem, bo oni nie mieszkali w wiosce. Dopiero ściągali do wioski na zakończenie. Obok nas w wiosce mieszkała Botswana, która zdobyła dwa medale - w tym złoto na 200 m. To pokazuje, że sport się bardzo demokratyzuje. Coraz więcej krajów chce być w rywalizacji, popychać swoich sportowców do mistrzostwa. My jako stara Europa będziemy tego ofiarą" - stwierdził.

Jego zdaniem Polsce ciężko jest rywalizować na poziomie Niemiec. "To większy kraj, z większymi zasobami ludzkimi, z dużo lepszym systemem, a też im nie wszystko wychodzi. Nawet najlepszy system nie daje gwarancji sukcesu" - podsumował Majewski. (PAP)

Z Paryża Tomasz Więcławski (PAP)

pp/