Podczas niedzielnego spotkania z mieszkańcami Poznania Trzaskowski, kandydat na prezydenta w prawyborach KO, podkreślił, że w poniedziałek będziemy obchodzić Narodowe Święto Niepodległości. Dodał, że bardzo mu zależy, żeby wszyscy Polacy razem świętowali w tym dniu. Jego zdaniem w ostatnich latach "było bardzo różnie, dlatego, że PiS specjalnie chciało oddawać ten dzień w ręce środowiska nacjonalistów".
Trzaskowski powiedział, że "jeżeli mówimy o patriotyzmie (...) tu chodzi oczywiście o ten patriotyzm heroiczny, wszyscy bronimy naszej suwerenności i niepodległości tak jak robili to nasi przodkowi, wtedy kiedy to konieczne". "Ale dzisiaj też potrzebny jest patriotyzm budowania i tworzenia. Taki patriotyzm, który jest patriotyzmem pozytywistycznym, który pozwala nam budować naszą gospodarkę, naszą obecność i naszą wagę w NATO i UE" - powiedział prezydent stolicy.
W kontekście bezpieczeństwa podkreślił znaczenie projektu Tarczy Wschód. Trzaskowski powiedział, że samorządy zaangażują się w budowanie tej tarczy, ponieważ potrzebne są m.in. magazyny sprzętu, wzmocnienie infrastruktury, umocnienie dróg. "I to wszystko samorządy będą robić razem z rządem" - dodał wiceszef PO. Podkreślił, że stolica ma swój program w tym obszarze o nazwie "Warszawa chroni".
Zwrócił uwagę, że bezpieczeństwo to też walka z dezinformacją i kłamstwem. "Niestety w momencie, kiedy myśmy się bali dezinformacji i walczyli z dezinformacją ze strony wschodu, ze strony Rosji (...) okazało się, że minister, który był odpowiedzialny za obronność, minister (Antoni) Macierewicz stworzył fabrykę trolli, kłamstwa i manipulacji w polskim rządzie za dziesiątki milionów złotych (...). I jedno obiecuję, że Macierewicza rozliczymy do samego końca" - powiedział Trzaskowski.
Dodał, że prezes PiS Jarosław Kaczyński "nie widział problemu w tym, że Macierewicz kłamał, jeżeli chodzi o tę tragedię, która zdarzyła się w Smoleńsku, o ten wypadek, kłamał i próbował nakłaniać ekspertów, żeby poświadczali nieprawdę". Jak zaznaczył, Kaczyńskiemu przeszkadza "wieniec z napisem (..) dlatego, że gdzieś tam dotyka jego ego".
Prezydent Warszawy mówił też o wyborach prezydenckich w USA i wygranej Donalda Trumpa.
"Trzeba być nastawionym pozytywnie. Dla nas, i to jest prawdziwa dojrzałość, najważniejsze jest to, że mamy sojusze ze Stanami Zjednoczonymi, a nie z jedną, czy drugą administracją. I z każdą musimy być gotowi do współpracy" - podkreślił Trzaskowski.
Dodał, że "Trump jest osobą racjonalną". "Może nam się podobać, czy nie podobać, to w tym momencie jest nieistotne, ale jest osobą racjonalną. I on po prostu mówi jedną rzecz, trochę jak biznesmen - pomagać trzeba tym, którzy biorą za siebie odpowiedzialności i biorą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo. I to dokładnie Polska robi - prawie 5 proc. PKB na bezpieczeństwo, my jesteśmy w tej chwili wzorem w NATO i UE" - powiedział Trzaskowski.
Jak zaznaczył, dzisiaj Polska, w obliczu m.in. kryzysu politycznego w Niemczech, spełnia "rolę przywódczą w UE". "I dlatego tak ważne jest, żeby Donald Tusk w sprawach fundamentalnych miał wsparcie demokratycznego prezydenta, który będzie prezydentem, z którym cały świat będzie się liczył (...) prezydenta, który będzie w pełni niezależny" - mówił polityk PO.
Trzaskowski o prawach kobiet: będę walczył do upadłego
"Przeżyłem bardzo ciężką kampanię w 2020 r. Trudno mi sobie wyobrazić, co jeszcze mogą wymyślić; wszystkim, czym mogli mnie zaatakowali. A jeżeli będą wymyślali rzeczy nieprawdziwe, bardzo szybko je zweryfikujemy" - zapewnił w niedzielę Trzaskowski, kandydat w prawyborach KO na prezydenta, podczas spotkania z mieszkańcami w Poznaniu.
Wiceszef PO pytany był, czy jest przygotowany na "brudną kampanię", prowadzoną w sposób agresywny, na wzór tego, jak o wygraną w Stanach Zjednoczonych o prezydenturę walczył Donald Trump, a także o to jak godzić ze sobą skłóconych z powodów politycznych przyjaciół czy członków rodzin.
"Nie da się nie piętnować tego, co PiS robi, nie da się czasami nie używać mocnych słów. Ale na końcu z tyłu głowy zawsze mam to, by nie powiedzieć o dwa słowa za dużo" - podkreślił Trzaskowski.
"Ja się z PiS-em i politykami PiS-u pewnie nigdy nie pogodzę i nie widzę jakiejś dużej chęci ze strony Jarosława Kaczyńskiego, żeby się godzić z kimkolwiek. Musimy zrobić wszystko, by próbować odzyskać normalność w prostych rozmowach z ludźmi, którzy myślą inaczej. To nasze wspólne zadanie" - odparł.
"Mogę mieć problem z szacunkiem do ludzi, którzy łamali demokrację, niszczyli nasze wpływy w świecie, mówię tutaj o politykach PiS-u, ale jeśli chodzi o wyborców, zawsze trzeba mieć szacunek" - podkreślił prezydent Warszawy.
Trzaskowski zapytany został także o to, jak szybko - w przypadku wygranej w wyborach "zadba o prawa kobiet".
"Jeśli chodzi o prawo antyaborcyjne jestem przekonany, że jeszcze w tym Sejmie znajdziemy większość do tego, żeby sytuację poprawić" - podkreślił. "Nie wiem czy doprowadzić do tego, żeby była sytuacja taka jak sobie to zaplanowaliśmy i wymarzyliśmy, ale na pewno ją poprawić" - zaznaczył.
"Bardzo wiele koleżanek i kolegów z innych partii, które współtworzą koalicję rządzącą, chowają się trochę w cieniu prezydenta Andrzeja Dudy. Mówią: czemu mamy podejmować decyzję skoro prezydent Duda i tak to zawetuje? Jestem przekonany, że jeżeli będzie nowy, demokratyczny prezydent, mogę w swoim imieniu powiedzieć, że będę walczył do upadłego o to, żeby prawo w tej sprawie się w Polsce zmieniło" - zadeklarował Trzaskowski.
"Jak będą atakowani katolicy, to będę stał z nimi razem, ale nie są"
Jak będą atakowani katolicy na ulicach naszych miast, to będę stał z nimi, razem. Ale nie są atakowani - mówił w niedzielę prezydent Warszawy. Na spotkaniu z sympatykami w Poznaniu zaprzeczał też, by urzędnicy samorządu stolicy ściągali krzyże w miejscach publicznych.
W czasie spotkania z wyborcami kandydat w prawyborach prezydenckich w KO był pytany m.in. o to, jak chce poradzić sobie z niechęcią środowisk związanych z Kościołem katolickim.
"Jak będą atakowani katolicy na ulicach naszych miast, to będę stał z nimi, razem. Ale nie są atakowani. Będą – to będę z nimi stał" – zapewnił.
Ocenił, że obowiązkiem samorządowców jest stanie po stronie mniejszości, które są atakowane. Wspomniał o społeczności LGBT, niepełnosprawnych czy bezdomnych. Zaznaczył, że taka postawa nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek ideologią.
Samorządowiec wspomniał też o kontrowersjach wywołanych jego decyzją w sprawie miejsc, w których obsługiwani są mieszkańcy Warszawy. Zaznaczył, że otrzymywał wcześniej pytania, czy nowe lokale urzędów miasta powinny być święcone przez kapłanów i czy powinien w nich wisieć krzyż.
"Stwierdziłem, że nie, że mamy miejsca, w których obsługujemy obywateli i one powinny być po prostu neutralne" – powiedział. "Uwaga, nie ściągnęliśmy żadnego krzyża, bo tych krzyży po prostu w takich miejscach w Warszawie nie było od wielu, wielu lat. Notabene Hanna Gronkiewicz-Waltz też nie miała krzyża u siebie w gabinecie" – zaznaczył.
Podkreślił, że „jeżeli coś jest częścią naszej tradycji", to powinno nią zostać. Wskazał przy tym, że nikt nie ma planów np. rezygnowania z mszy św. przy okazji obchodów rocznicy powstania warszawskiego.
"Zupełnie czym innym jest zaproszenie księdza do poświęcenia nowej sali, po remoncie, w urzędzie. Po prostu urząd powinien być neutralny" – podkreślił.
Mówił też m.in. o potrzebie rozmowy o roli Kościoła w życiu społecznym.
"Nie do zaakceptowania jest dla mnie to, żeby szły dziesiątki, setki milionów złotych na jedną fundację księdza Rydzyka" – powiedział.
Jednocześnie ocenił, że sprawa Funduszu Kościelnego jest "bardzo trudną kwestią", m.in. ze względu na specyficzną sytuację różnych mniejszych Kościołów i związków wyznaniowych.
Polityk był też pytany o jego opinię na temat prowadzenia w szkołach przedmiotu dotyczącego edukacji seksualnej.
"Uważam, że na edukację seksualną jest miejsce w szkole i szefowa MEN rozmawia na ten temat z bardzo wieloma środowiskami" – zadeklarował.
Wcześniej mówił też m.in. o potrzebie odbudowy wspólnoty i wspomniał o poniedziałkowym święcie niepodległości.
"Zależy nam bardzo, żebyśmy ten dzień świętowali wszyscy razem. Żebyśmy byli razem, uśmiechnięci, żeby to był dzień pozytywnych emocji. W tych ostatnich latach było bardzo różnie, dlatego że PiS specjalnie chciał oddawać ten dzień w ręce środowiska nacjonalistów. Myśmy się na to nigdy nie godzili, żeby oni mieli preferencje. Chociaż oczywiście każdy może demonstrować na ulicach naszych miast, pod warunkiem że nie łamie prawa. I zawsze będziemy się przyglądali tym wszystkim, którzy demonstrują, żeby nie było gorszących scen albo gorszących okrzyków, albo symboli, które są zakazane" – mówił prezydent Warszawy.
W niedzielę Rafał Trzaskowski był w woj. kujawsko-pomorskim, a po południu odwiedził Poznań, gdzie wziął udział w spotkaniu z sympatykami Koalicji Obywatelskiej.
(PAP)
kos/ pj/ szk/ par/ kp