W opublikowanym w środę wywiadzie, pierwszym dla zachodniej gazety, Baszir podkreślił, że "nasze kasy są puste" i wyjaśnił, że obalony reżim Baszara al-Asada "pożarł wszystko".
Jako swoje pierwsze cele premier wymienił "przywrócenie bezpieczeństwa i stabilizacji we wszystkich miastach Syrii" oraz powrót milionów uchodźców z zagranicy.
"Kieruję mój apel do wszystkich Syryjczyków przebywających za granicą: Syria jest już wolnym krajem, który odzyskał swoją dumę i godność. Wracajcie. Musimy go odbudować, odrodzić i potrzebujemy pomocy wszystkich" - oświadczył Baszir.
Dodał również: "Ludzie są wyczerpani niesprawiedliwością i tyranią. Władze państwa muszą zostać przywrócone, by pozwolić ludziom wrócić do pracy i normalnego życia".
Mówiąc o rozpoczętej już transformacji władzy premier zapewnił, że panuje "klimat współpracy". "Wiemy, że odziedziczyliśmy monstrualną administrację, przeżartą korupcją" - przyznał. "Z finansowego punktu widzenia mamy się bardzo źle" - dodał.
Baszir powiedział, że osoby uznane za odpowiedzialne za zbrodnie popełnione przed i po rewolucji w Syrii w 2011 roku, w tym za przelew krwi i torturowanie więźniów, "zostaną osądzone zgodnie z obowiązującym syryjskim prawem".
Zapytany przez włoski dziennik, czy chce zbudować nowe państwo islamskie, premier odparł: "Błędne zachowania niektórych grup islamistycznych doprowadziły do tego, że wiele osób, zwłaszcza na Zachodzie kojarzy muzułmanów z terroryzmem, a islam z ekstremizmem".
Jego zdaniem w ten sposób doszło do wypaczenia znaczenia islamu, który - jak powiedział - jest "religią sprawiedliwości". "My właśnie dlatego, że jesteśmy wyznawcami islamu zagwarantujemy prawa wszystkim ludziom" - zapewnił.
Tymczasowy premier Syrii nie odpowiedział na pytanie "Corriere della Sera", czy nowe władze są gotowe zawrzeć pokój z Izraelem i czy są wrogo nastawione do Iranu, Rosji i Hezbollahu.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
grg/