Prezydent Andrzej Duda poinformował w poniedziałkowym orędziu, że postanowił powierzyć misję sformowania rządu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Dodał też, że wyznaczył posła PSL Marka Sawickiego na marszałka seniora, który poprowadzi pierwsze obrady Sejmu. We wtorek prezydent podpisał postanowienia w sprawie zwołania pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji i Senatu XI kadencji. Pierwsze posiedzenie Sejmu prezydent zwołał na 13 listopada 2023 r. na godz. 12.00, a Senatu na godz. 16.00.
Sawicki pytany był o propozycję opozycji, aby zwołać drugie posiedzenie Sejmu X kadencji tydzień po pierwszym i złożyć na nim wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Mateusza Morawieckiego. "Spodziewam się, że jeżeli prezydent powierzy formowanie rządu Mateuszowi Morawieckiemu, to Mateusz Morawiecki już 13 listopada w poniedziałek poinformuje Sejm i nowo wybranego marszałka, że nie jest w stanie tego rządu stworzyć i przekazuje inicjatywę w ręce nowego marszałka i nowej większości parlamentarnej" - odpowiedział poseł PSL.
Jego zdaniem, "premier Morawiecki wie, że nie ma żadnej możliwości zbudowania większości parlamentarnej, bo oświadczenia wszystkich liderów są oczywiste". "Więc po co tracić czas i udawać, skoro wiadomo, że to udawanie będzie nieskuteczne" - ocenił Sawicki.
"Rozmawiałem z kilkoma konstytucjonalistami i oni uważają, że w momencie, kiedy jest desygnowany premier, to de facto on już odpowiada za rząd, bo on już jest przez prezydenta powołany i że marszałek wybrany na pierwszym posiedzeniu Sejmu, korzystając z zapisu w regulaminie, że następne posiedzenie może zwołać w terminie nie krótszym niż siedem dni, zwołuje następne posiedzenie" - powiedział.
"Jak twierdzą niektórzy konstytucjonaliści, może to być jeden program porządku dziennego: konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Mateusza Morawieckiego. Wtedy trzeba postawić własnego premiera, on musi być gotowy z expose i składem rządu i można to zrobić w mojej ocenie w 7,8 dni po 13 listopada" - tłumaczył Sawicki.
Sawicki dopytywany, czy w takim przypadku, 20 lub 21 listopada byłby już nowy premier, odparł, że tak. "Ale czy taki wariant zostanie zastosowany i czy nowy marszałek się na to zdecyduje to nie mnie dzisiaj o tym rozstrzygać" - dodał.
Dopytywany czy to rozwiązanie nie jest zbyt ryzykowne odparł: "od tego mam liderów, ja im w pełni ufam". "Z naszej strony negocjacje prowadzi Władysław Kosiniak-Kamysz i Piotr Zgorzelski i to jest ich problem. Ja mogę tylko mówić o tym, jakie mam przypuszczenia i wiedzę. I moja wiedza odnośnie konsultacji prawniczych jest właśnie taka, być może inni prawnicy się z tym nie zgodzą" - poinformował.
Sawicki pytany był, jaką podjąłby decyzję, gdyby to od niego zależało. "Ja bym się na to zdecydował, bo to skraca wyraźnie proces powołania nowego rządu, a przypomnę, że przed tym nowym rządem mamy krótki termin uchwalenia budżetu" - zauważył. "Bo może to być domniemany termin 31 stycznia, po złożeniu budżetu przez poprzedni rząd i nowy rząd - jeśli nie będzie powołany wcześniej - będzie miał miesiąc na złożenie, uchwalenie budżetu i podpisanie przez prezydenta" - zaznaczył poseł.
Dopytywany, czy to nie przerwałoby pierwszego kroku konstytucyjnego w powoływaniu rządu ocenił, że "na pewno nie byłaby przerwaniem pierwszego kroku, bo ten pierwszy krok pana prezydenta i 14 dni to okres maksymalny".
"Premier powołany przez prezydenta może w dwa dni sformułować gabinet i zgłosić marszałkowi chęć poddania się w wotum zaufania nowemu Sejmowi, więc ten termin nie jest obligatoryjny jako konieczne utrzymanie 14 dni, w związku z tym można te terminy skracać" - dodał Sawicki.
Po rozmowach prezydenta Andrzeja Dudy z liderami komitetów wyborczych, które w nowym Sejmie będą mieli swoich przedstawicieli prezydent przekazał, że są dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną i mają kandydata na premiera. Jak powiedział, kandydatem Zjednoczonej Prawicy jest Mateusz Morawiecki, a kandydatem KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - jest Donald Tusk. (PAP)
Autor: Olga Łozińska
nl/