Ukraina. Trwają szkolenia cywilnego ruchu oporu [NASZE WIDEO]

2024-01-13 07:19 aktualizacja: 2024-01-14, 10:26
Szkolenie ukraińskiego ruchu oporu	Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
Szkolenie ukraińskiego ruchu oporu Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
Na Ukrainie organizowane są zajęcia z pięciodniowego kursu z przygotowania obywateli do narodowego oporu. Szkolenie zawiera elementy medyczne i taktyki zimowej zarówno w warunkach miejskich jak i w terenie otwartym. Uczestnicy uczą się obsługi materiałów pirotechnicznych oraz bezzałogowych statków powietrznych.

„Wojna z Rosją nie zakończy się szybko, musimy być gotowi na wszystko” – mówią PAP uczestnicy jednego z takich szkoleń. Uczą się na nich obchodzenia z bronią i środkami wybuchowymi, szturmują i bronią ufortyfikowanych pozycji oraz ćwiczą udzielanie pomocy medycznej.

Czołgają się w śniegu między drzewami w gęstym lesie gdzieś w okolicach Kijowa, strzelają z pneumatycznych karabinów, uskakują przed wybuchami ćwiczebnych min i ocierają łzy po eksplozjach granatów dymnych w okopach.

„Działamy w warunkach maksymalnie zbliżonych do bojowych. Musimy dać ludziom podstawy, by wiedzieli, jak przetrwać w czasie wojny. Uczestnicy kursów uczą się, jak radzić sobie ze stresem i współpracować w grupie. Uważamy, że takie szkolenia powinien przejść każdy” - wyjaśnia Petro Pantełejew, zastępca szefa kijowskiej administracji miejskiej.

Bezpłatne kursy Sprzeciwu Narodowego prowadzone są przez władze państwowe i samorządowe we wszystkich regionach Ukrainy. W Kijowie trwają one od lipca ubiegłego roku, kiedy na pierwsze ogłoszenie o naborze odpowiedziało 3 tys. osób.

„Bardzo aktywnie uczestniczą w nich studenci, ale tak naprawdę zgłaszają się ludzie w różnym wieku i różnych zawodów. Wszyscy dobrze rozumiemy, że to, jak jesteśmy przygotowani do walki jako cywile, jest ważne także dla żołnierzy na pierwszej linii frontu” – mówi dyrektor Ochrony Municypalnej Kijowa Serhij Czernyszew.

Ogłoszenia o kursach publikowane są w mediach, internecie i rozklejane w środkach transportu miejskiego. Do wyboru są dwie możliwości: intensywny kurs jednodniowy, albo rozszerzony, który trwa pięć dni. Wykładowcami są żołnierze z doświadczeniem bojowym.

Serhij jest studentem jednej z kijowskich uczelni. Zgłosił się na kurs pięciodniowy, do którego namówił kolegów z roku. „Wcześniej czy później wezmą nas do wojska i chcieliśmy wiedzieć, czego możemy oczekiwać. Po tych pięciu dniach wiem jednak, że to, czego tu się nauczyłem, to stanowczo za mało. Zrozumiałem, że aby przetrwać tam, na "linii zero"F, musiałbym ćwiczyć z pół roku” – przyznaje po wykonaniu ostatniego zadania kursu.

„To prawda, nie przygotujemy się tutaj do prawdziwych starć na froncie, ale dostaliśmy podstawy i nauczyliśmy się, jak udzielać pomocy medycznej. To ważne w Kijowie, który jest dosyć często pod rosyjskimi ostrzałami rakietowymi” – dodaje stojący obok kolega.

Po zakończeniu kursu jego organizatorzy wręczają uczestnikom certyfikaty. „Do niczego one nie upoważniają, ale mam satysfakcję, że ukończyłam to szkolenie, nauczyłam się strzelania, wiem, jak obchodzić się z bronią i jak pomagać rannym. To dla mnie ważne” – wyznaje 41-letnia Ołena.

„Przychodząc na ten kurs chciałam zrozumieć, jakie są moje możliwości fizyczne. Chciałam też dowiedzieć się, co może mnie czekać, kiedy dostanę wezwanie do wojska. Liczę się z tym, bo ta wojna jeszcze potrwa i wszyscy musimy dołożyć się do zwycięstwa” – mówi w rozmowie z PAP.

23-letnia studentka, która przedstawia się pseudonimem "Alaska", na pięciodniowy kurs zdecydowała się w tajemnicy przed mamą. „Jest w Polsce i nie chcę jej martwić” – wyjawia.

W przyszłości chce konstruować drony, dlatego - tłumaczy - musiała poznać środowisko, w którym są one wykorzystywane. „Chciałam wiedzieć, jak odbywa się szturm, jak wygląda obrona i ewakuacja, żeby mieć pojęcie, w których punktach można wykorzystywać technologie” – opowiada.

„Wszystkiego tego się dowiedziałam. Nauczyłam się też, jak udzielać pomocy przy krwotoku. Jest na to 30 sekund. Przy ostrzałach Kijowa ta wiedza może przydać się każdemu. Nauczyłam posługiwać się bronią i teraz wiem, że mogę być przydatna jeśli zajdzie taka potrzeba” – zapewnia młoda kobieta.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

pp/