W bastionie kadry Hiszpanii wszyscy wierzą w końcowy sukces

2024-07-13 11:07 aktualizacja: 2024-07-13, 11:17
Puchar Euro 2024. PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE
Puchar Euro 2024. PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE
Piłkarska reprezentacja nie schodzi z nagłówków hiszpańskich tytułów prasowych, jest głównym tematem rozmów przy rodzinnych stołach czy barach w całym kraju. Ale szczególnie żywo i z wielką wiarą mówi się o niej w nieformalnym bastionie – Sewilli, gdzie rozgrywa część meczów i odbywa zgrupowania.

Rekordowa podczas tegorocznych mistrzostw Europy liczba Hiszpanów – ponad 11 mln, która oglądała wtorkowy półfinał zespołu "La Roja" z Francją, wygrany 2:1 - dowodzi, że przed niedzielnym finałem z Anglią zainteresowanie zespołem trenera Luisa de la Fuente stale rośnie.

"Drużyna de la Fuente gra inaczej niż za czasów poprzednika, czyli Luisa Enrique. Wprawdzie wciąż widać w jej grze elementy powolnego przesuwania się do przodu krótkimi podaniami, czyli tzw. tiki taki, ale styl kadry ma w sobie też dużo nieprzewidywalnych, długich zagrań" - powiedział PAP Francisco Silva, fan sewilskiego Betisu.

Jak zadeklarował, do ostatniej chwili będzie próbował udać się którymś z tanich połączeń lotniczych na niedzielny finał do Berlina, aby poczuć atmosferę kończącego się piłkarskiego Euro.

"Mało kto w Sewilli wierzy, że +La Roja+ wróci z Euro bez trofeum" - dodał Silva i zaznaczył, że kłócący się o wiele rzeczy na co dzień Hiszpanie "mają wreszcie temat, który ich jednoczy" - sukcesy piłkarskiej reprezentacji.

Pracujący w parku rozrywki przy stadionie La Cartuja, gdzie często gości zespół narodowy, Cesar Mayo podkreślił, że "prawdziwy hiszpański kibic nie oszczędza na meczach swojej ukochanej drużyny – czy to klubowej, czy reprezentacji".

"W maju 2015 sam poleciałem do Polski, aby kibicować mojej Sevilli, która na Stadionie Narodowym w Warszawie grała wówczas w finale Ligi Europy z Dnipro Dniepropietrowsk. Towarzyszenie bliskiemu sercu zespołowi to niezapomniane przeżycie" - wspomniał w rozmowie z PAP Mayo mecz wygrany przez andaluzyjski klub 3:2.

Wciąż doskonale pamięta, że w hiszpańskim klubie występował wówczas Grzegorz Krychowiak, którego sześć lat później zabrakło podczas rozgrywanego w trakcie Euro w 2021 w Sewilli meczu Hiszpania - Polska (1:1). Przypomniał też, że od tego czasu w ekipie "La Roja" wciąż występuje dziewięciu zawodników, którzy grali wówczas przeciwko biało-czerwonym na stadionie La Cartuja.

Kibicująca reprezentacji Hiszpanii Lidia Sanchez, mieszkanka przedmieść Sewilli, wywiesiła już na balkonie flagę przed niedzielnym finałem ME. Spodziewa się, że jej sąsiedzi niebawem zrobią to samo, a niedziela będzie "dniem, który połączy wszystkich Hiszpanów w rodzinach, barach i na ulicach bez względu na ideologię".

Z rozgoryczeniem wspomina półfinał Euro z 2021, kiedy Hiszpanie zostali wyeliminowani przez Anglię po serii rzutów karnych. Uważa, że nie zna nikogo, kto wątpiłby, że teraz podopieczni de la Fuente są w stanie wygrać mistrzostwa Europy.

"Myślę, że ta ostatnia niedziela tegorocznego Euro potrwa w Hiszpanii znacznie dłużej niż w innych częściach świata. Zabawa do białego rana i świętowanie na ulicach to jedyny możliwy scenariusz" - powiedziała PAP Sanchez i dodała, że bez względu na wynik finału zwycięzcą finansowym zawodów na pewno będą właściciele barów, zarówno w stolicy Andaluzji, jak i w innych regionach Hiszpanii.

Z Sewilli – Marcin Zatyka (PAP)

ep/