Jednocześnie chińskie łodzie rybackie nadal prowadzą działalność na wodach w pobliżu Japonii.
Urzędnicy celni przekazali, że na zatrzymanej w piątek łodzi rybackiej znajdowały się japońskie owoce morza, warzywa i owoce, a także produkty importowane z Indii o łącznej wartości rynkowej ok. 4 mln dolarów hongkońskich (2,2 mln złotych). Celnicy nie podali szczegółów na temat tego, gdzie i kiedy owoce morza zostały złowione i wyładowane.
Rząd ChRL wprowadził całkowity zakaz importu japońskich owoców morza natychmiast po rozpoczęciu 24 sierpnia uwalniania uzdatnionej wody z elektrowni jądrowej Fukushima do oceanu. Z informacji urzędu celnego opublikowanych w połowie września wynika, że wartość importu tych produktów do Chin, największego importera, spadła w sierpniu o ponad 67 proc. r/r.
Decyzję o zakazie argumentowano "ochroną bezpieczeństwa żywności i zdrowia publicznego".
Jednak jak donosi japoński dziennik "Asahi Shimbun" ryby złowione w tej samej części Pacyfiku przez jednostki z Chin są nadal wwożone do kraju. Z analizy przeprowadzonej przez media wynika, że chińskie firmy zajmujące się połowami dalekomorskimi we wrześniu kontynuowały połowy w pobliżu wód, które przedstawiciele chińskiego MSZ nazywali "skażonymi radioaktywnie przez Fukushimę".
"(Program zrzutu wody) nie wpłynął obecnie na połowy sajry" – powiedział anonimowo japońskiemu dziennikowi mieszkaniec chińskiej prowincji Zhejiang. "Nie słyszałem o łodziach przerywających pracę po rozpoczęciu operacji" dodał.
Ambasador USA w Japonii Rahm Emanuel opublikował w ubiegłym tygodniu na platformie X zdjęcie chińskich łodzi rybackich działających na wodach na północny zachód od wyspy Okinawa. "Mówią, że obraz jest wart tysiąca słów" – napisał Emanuel. "Chińskie statki łowiące u wybrzeży Japonii 15 września, po wprowadzeniu przez Chiny embarga na owoce morza z tych samych wód" – skwitował dyplomata. (PAP)
sma/