Węgry. Orban wygrywa, ale traci. "Magyar przełamał dotychczasowy system partyjny"

2024-06-10 11:39 aktualizacja: 2024-06-10, 14:52
fot. PAP/EPA/MTI/Robert Hegedus
fot. PAP/EPA/MTI/Robert Hegedus
Peter Magyar, który wszedł do węgierskiej polityki zaledwie kilka miesięcy temu, przełamał krajowy system partyjny; jego partia TISZA zdobyła prawie 30 proc. poparcia w wyborach do Parlamentu Europejskiego – piszą w poniedziałek węgierskie media.

Portal 24.hu komentuje, że Magyar przerwał trwającą od dwóch dekad erę rywalizacji między premierem Viktorem Orbanem a byłym szefem rządu Ferencem Gyurcsanym. Partia TISZA, która jest „właściwie jednoosobowym przedsięwzięciem politycznym”, zbliża się w sondażach do Fideszu, podczas gdy węgierska lewica została "rozbita na atomy".

Choć w niedzielę Fidesz zdobył półtora raza więcej głosów niż TISZA, to tempo, w jakim rośnie popularność Magyara, niepokoi obóz Orbana – pisze 24.hu. „Jako nowicjusz (Magyar) osiągnął prawie tyle samo, co sześciopartyjna koalicja (opozycyjna) w 2022 roku” – dodaje.

Portal zaznacza, że wyniki wyborów do PE w Europie nie ułatwią Fideszowi szukania frakcji w europarlamencie. „Skrajna prawica zyskała na sile, ale nie zdołała dokonać przełomu w nowym PE” – pisze 24.hu.

Od dawna w węgierskiej polityce nie zdarzyło się, by opozycja zbliżyła się do Fideszu na 15 punktów procentowych – komentuje portal Telex. Zastrzega jednak, że choć TISZA Magyar osiągnęła wysoki wynik i w zaledwie trzy miesiące zmieniła obraz opozycji na Węgrzech, to przyszłość jego projektu politycznego pozostaje pod znakiem zapytania.

Według portalu Orban zawsze koncentruje się na kolejnych wyborach, a Magyar, zamiast Gyurcsanya, będzie teraz głównym celem ataków prorządowych mediów.

„Spisywanie Fideszu na straty byłoby przedwczesne, byłby to ogromny błąd” – zaznacza portal tygodnika gospodarczego HVG. „Nie podlega jednak dyskusji, że partia dostała policzek, od którego ugięły się pod nią kolana” – dodaje.

Pomimo najwyższej w historii frekwencji w wyborach do PE na Węgrzech tygodnik ocenia, że stan węgierskiej demokracji wcale nie jest dobry. Wybory wygrała „populistyczna partia z silnym odwołaniem do skrajnej prawicy”, czyli Fidesz, i do PE dostał się skrajnie prawicowy Ruch Nasza Ojczyzna.

HVG ocenia, że co prawda Magyar również odwoływał się do populistycznych haseł, ale musiał „wedrzeć się do węgierskiego życia politycznego w nieco ponad 100 dni”, starał się więc „wykorzystać całe niezadowolenie, które narastało od dłuższego czasu”, a jego sukces wyborczy „pokazuje, jak wielu ludzi chce zmian”.

Koalicja Fidesz-KDNP odniosła jedno z najbardziej pewnych zwycięstw w Europie – pisze z kolei prorządowy dziennik „Magyar Nemzet”. Gazeta podkreśla, że z podobnym wynikiem w wyborach parlamentarnych Fidesz miałaby dwie trzecie głosów w izbie.

Fidesz-KDNP zdobyły w niedzielę 44,6 proc. głosów, co przełożyło się na 11 mandatów w przyszłym PE. Drugie miejsce zajęła TISZA z wynikiem 29,7 proc. (siedem mandatów). Sojusz trzech partii opozycyjnych DK-MSZP-Dialog otrzymał 8,1 proc. głosów (dwa mandaty), a nacjonalistyczne Ruch Nasza Ojczyzna - 6,8 proc. (jeden mandat).

Równolegle do eurowyborów na Węgrzech odbyły się wybory samorządowe. Fidesz wygrał we wszystkich 19 komitatach (okręgach administracyjnych) na Węgrzech. Partia Orbana obsadzi również fotele burmistrzów w większości dużych miast. W Budapeszcie burmistrzem na kolejną kadencję zostanie opozycjonista Gergely Karacsony.

 

Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)

sma/