Wicepremier Ukrainy: Polacy nie powinni szukać wroga na Ukrainie

2024-03-11 13:42 aktualizacja: 2024-03-11, 19:34
Wicepremier Ukrainy (przy mikrofonie) Fot. PAP/Alena Solomonova
Wicepremier Ukrainy (przy mikrofonie) Fot. PAP/Alena Solomonova
Polacy nie powinni szukać wroga na Ukrainie, ponieważ naszym wspólnym wrogiem jest Rosja, a ukraińskie produkty rolne nie stanowią żadnego zagrożenia dla polskiego rynku - oznajmił w poniedziałek wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow.

"W porównaniu z (sytuacją) w roku 2022 (okresem poprzedzającym rosyjską inwazję na Ukrainę - PAP) wielkość ukraińskiego tranzytu przez terytorium Polski zmniejszyła się trzykrotnie. W najlepszych miesiącach eksportowaliśmy wówczas przez Polskę około 1 mln ton produktów rolnych, natomiast obecnie jest to 350-370 tys. ton. Całą resztę (eksportujemy teraz) przez Morze Czarne i Dunajem" - argumentował Kubrakow w rozmowie z portalem RBK-Ukraina.

W ocenie wicepremiera "urzędnicy z Polski oficjalnie potwierdzili, że (ukraińskie) produkty rolne nie trafiają na rynek (tego państwa), lecz jadą tranzytem (przez Polskę) do krajów trzecich". "My, ze swojej strony, również tłumaczymy to polskiemu społeczeństwu na wszelkie możliwe sposoby" - zapewnił przedstawiciel rządu w Kijowie.

Kubrakow zauważył, że protesty polskich rolników "rozpoczęły się jeszcze za czasów poprzedniej ekipy rządzącej, lecz ten problem będą musiały rozwiązać nowe władze, wspólnie z Ukrainą i UE".

Rozmówca RBK-Ukraina ocenił, że przyczynami manifestacji w Polsce, w tym blokad na polsko-ukraińskiej granicy, są zarówno decyzje podejmowane na poziomie UE, uderzające w interesy rolników, jak też "rozgrywki polityczne" przed kwietniowymi wyborami samorządowymi w Polsce. Kubrakow wyraził pogląd, że "tak właśnie działa propaganda", a część polskiego społeczeństwa "niestety dała wiarę" antyukraińskim hasłom głoszonym przez polityków.

"Ludzie (w Polsce tego) nie rozumieją albo nie znają szczegółów (tej sprawy). Dlatego sądzą, że my (Ukraina - PAP) zniszczyliśmy ich rolnictwo, ponieważ nasze produkty rolne zalały (polski) rynek i wyparły stamtąd produkty (miejscowe). To nieprawda" - przekonywał Kubrakow.

Minister infrastruktury przyznał, że władze w Warszawie robią wiele, by rozwiązać problemy na granicy obu państw. "Nie mogę powiedzieć, że polski rząd pozostaje bezczynny. Zakończył się strajk polskich przewoźników m.in. dzięki memorandum zawartemu przez (demonstrantów) z rządem. Mam nadzieję, że teraz czas na podobne rozwiązanie (także) w przypadku rolników" - oznajmił Kubrakow.

W jego opinii nikt w Kijowie nie myśli o wstrzymaniu wymiany towarowej pomiędzy Ukrainą i Polską, ponieważ byłoby to "samobójstwem". Wicepremier zadeklarował, że strona ukraińska nie tylko dąży do odblokowania istniejących przejść granicznych z Polską, ale podejmuje też działania na rzecz otwarcia nowych.

Rozmówca RBK-Ukraina zadeklarował, że celem Kijowa jest wstrzymanie importu rosyjskich produktów rolnych na rynki państw UE. Kubrakow przyznał w tym kontekście, że ubolewa z powodu "sprowadzania do Polski, bez kolejek, (takich) produktów z Rosji przez terytorium Białorusi".

Od kilku tygodni w wielu krajach Unii Europejskiej trwają protesty rolników. W Polsce manifestanci sprzeciwiają się wytycznym zawartym w unijnym Zielonym Ładzie oraz otwarciu granic Polski na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy.

W drugiej połowie lutego premier Donald Tusk zapowiedział, że w celu zapewniania 100 proc. gwarancji, że pomoc wojskowa i humanitarna będą docierały bez opóźnień na Ukrainę, na listę obiektów infrastruktury krytycznej zostaną wpisane przejścia graniczne z Ukrainą oraz wskazane odcinki dróg i torów kolejowych. (PAP)

mar/