Wiceszef MSZ: Trump ma narzędzia, by skłonić Putina do zakończenia wojny
Prezydent USA Donald Trump ma narzędzia, by skłonić Władimira Putina do zakończenia wojny w Ukrainie i chce doprowadzić do pokoju, zobaczymy jak mu się to powiedzie - powiedział PAP wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski. Dodał, że w USA "podnoszą się rozmaite głosy" ws. rosyjskiej agresji

Co najmniej 34 osoby zginęły, a 117 zostało rannych w Niedzielę Palmową w rosyjskim ataku rakietowym na Sumy na północnym wschodzie Ukrainy. Wojska rosyjskie zaatakowały centrum miasta dwiema rakietami balistycznymi z głowicami kasetowymi. Uderzenie potępili przywódcy m.in. Unii Europejskiej, Polski, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch. Do ataku na Sumy doszło dwa dni po spotkaniu amerykańskiego specjalnego wysłannika ds. Bliskiego Wschodu Steve'a Witkoffa z Władimirem Putinem w Petersburgu.
Bartoszewski był pytany, czy amerykańska administracja i prezydent USA nie wykazują pewnej naiwności w stosunku do Rosji, skoro do ataku na Sumy dochodzi bezpośrednio po wizycie w Moskwie jednego z najważniejszych urzędników USA.
"Prezydent Trump chce doprowadzić do pokoju w Ukrainie, zobaczymy, jak mu się to powiedzie. Prezydent (Ukrainy, Wołodymyr) Zełeński zgodził się na sugestie Stanów Zjednoczonych, prezydent Putin się na nie nie zgadza. Co z tego wyniknie, zobaczymy" - powiedział Bartoszewski nawiązując do propozycji 30-dniowego zawieszenia broni w wojnie Rosji przeciw Ukrainie.
Wiceszef MSZ zwrócił uwagę, że w Stanach Zjednoczonych "podnoszą się rozmaite głosy" dotyczące rosyjskiego agresji. Wskazał tu na wypowiedź amerykańskiego specjalnego wysłannika ds. Ukrainy, emerytowanego generała Keitha Kellogga, który powiedział, że rosyjski atak na Sumy "przekracza wszelkie granice przyzwoitości".
Jednocześnie Bartoszewski ocenił, że "faktem jest, że największą szansę na skłonienie Putina do zaprzestania agresji ma prawdopodobnie prezydent Trump".
Wiceszef MSZ został też zapytany o wypowiedź Trumpa na pokładzie Air Force One podczas powrotu z Florydy do Waszyngtonu, w której prezydent USA powiedział o wojnie w Ukrainie, że "to jest wojna Bidena". "To nie jest moja wojna. To wojna, która toczyła się za Bidena" - oświadczył Trump.
"Ale pan prezydent Trump powiedział, że on chce te wojny skończyć (...) i ma największą szansę"
Dopytywany, czy wierzy, że to się Trumpowi uda odparł, iż "jeżeli ktoś może tę wojnę skończyć - oczywiście oprócz Putina, który mógłby wycofać wojska i wtedy to by było najrozsądniejsze rozwiązanie - to jest prezydent Trump, bo ma właściwe narzędzia, żeby Putina do tego skłonić".
Zaznaczył, że nie znamy szczegółów negocjacji między USA i Rosją.
Trump odnosząc się do ataku rakietowego na Sumy powiedział, że myśli, iż "to było straszne". "I powiedziano mi, że popełnili błąd. Ale uważam, że to okropna rzecz. Uważam, że cała wojna jest okropna. Uważam, że to, że ta wojna się zaczęła jest nadużyciem władzy" - dodał, podkreślając, że gdyby on był prezydentem "ten kraj (USA) nigdy nie pozwoliłby, by ta wojna wybuchła".
Dopytywany o wyjaśnienie wzmianki o pomyłce Rosjan, prezydent odparł tylko, że Rosjanie "popełnili błąd". (PAP)
kos/ mok/ ep/