Więziony opozycjonista Kara-Murza wezwał do walki po śmierci Nawalnego

2024-02-22 10:35 aktualizacja: 2024-02-22, 13:03
Więziony rosyjski opozycjonista Władimir Kara-Murza, fot. PAP/DPA/Kay Nietfeld
Więziony rosyjski opozycjonista Władimir Kara-Murza, fot. PAP/DPA/Kay Nietfeld
Więziony rosyjski opozycjonista Władimir Kara-Murza zaapelował w czwartek podczas rozprawy sądowej o niepoddawanie się negatywnym nastrojom po śmierci Aleksieja Nawalnego i kontynuowanie walki o demokratyczną Rosję.

Kara-Murza wypowiadał się za pośrednictwem łącza wideo z tzw. celi EPKT, czyli karceru o najsurowszych warunkach w rosyjskim więziennictwie, w kolonii karnej w Omsku.

"W ostatnich dniach mam ogrom, nawał myśli. Bardzo dużo smutku, rozpaczy, co jest po ludzku zrozumiałe. Sam w tym tygodniu jestem jak we mgle, (ponieważ) do tej pory nie mogę pojąć ani rozumem, ani emocjonalnie tego, co się stało" - powiedział, nawiązując do śmierci Nawalnego.

"Ale jeśli będziemy poddawać się smutkowi i wpadać w rozpacz - to jest właśnie to, czego oni (Kreml - PAP) chcą. Nie mamy prawa, by tak robić. I naszym zmarłym kolegom jesteśmy winni przede wszystkim to, by kontynuować działania z jeszcze większa siłą i osiągnąć to, dla czego żyli i zginęli. By Rosja stała się normalnym, wolnym, europejskim demokratycznym krajem" - kontynuował. "Nie można się poddawać" - wezwał.

W kwietniu 2023 roku Kara-Murza został skazany na 25 lat kolonii karnej za rzekomą zdradę stanu i tzw. fake newsy na temat działań armii rosyjskiej.

42-letni działacz opozycji, dziennikarz i historyk był współpracownikiem zamordowanego w 2015 roku byłego wicepremiera Rosji Borysa Niemcowa. Zaangażował się w nagłaśnianie za granicą naruszeń praw człowieka w Rosji; m.in. zabiegał o przyjęcie w USA ustawy Magnitskiego, dotyczącej sankcji wobec przedstawicieli Rosji. W 2015 i 2017 roku przeżył dwie próby otrucia.

Po śmierci Nawalnego Kara-Murza i Ilja Jaszyn są najbardziej znanymi działaczami opozycji antykremlowskiej, którzy pozostają w więzieniu w Rosji.

16 lutego rosyjskie służby więzienne poinformowały, że Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, na Dalekiej Północy. Dysydent miał "poczuć się źle" i "stracić przytomność". Mimo wezwania pogotowia i prób reanimacji opozycjonista zmarł - utrzymywały służby więzienne.

Od tego czasu władze odmawiają matce Nawalnego i jego prawnikom wstępu do kostnicy oraz informacji, gdzie znajduje się ciało dysydenta. 

sma/