"Operacja Szpej to doposażenie indywidualne żołnierza, którego nie było na takim poziomie, jak trzeba, gdy przyszliśmy. Były duże zakupy samolotów i śmigłowców, a takich rzeczy - nie" - powiedział we wtorek TVN24 szef MON i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wcześniej informowano, że chodzi m.in. o hełmy z przyłbicami, kamizelki kuloodporne, miotacze gazu, tarcze.
Kosiniak-Kamysz był pytany, czy żołnierz, który zginął na białoruskiej granicy, miał kamizelkę kuloodporną. Odpowiedział, że - wedle jego wiedzy - tak. "Choć nie ja jestem od tego, by to potwierdzać. Trwa postępowanie prokuratorskie" - zastrzegł.
Minister zapowiedział też dodatkowe szkolenia dla żołnierzy w strzelaniu i w innych aspektach związanych z użyciem broni, m.in. szkolenia z policją z użyciem broni z amunicją niepenetrującą. "Takiej broni mogą używać policjanci i żołnierze, którzy zostaną do tego przeszkoleni" - wyjaśnił.
Kosiniak-Kamysz przekazał, że jego pełnomocnik ds. związanych ze służbą wojskową Paweł Mateńczuk (były żołnierz GROM) odbył już wiele rozmów bezpośrednio z żołnierzami, by diagnozować ewentualne problemy, pozyskać wiedzę właśnie na tym poziomie.(PAP)
Autor: Luiza Łuniewska
gn/