Promocja marki "made in Italy" stała się jednym z priorytetów rządu Giorgii Meloni. Świadczy o tym zmiana nazwy resortu ds. rozwoju gospodarczego, jaki działał w poprzednich gabinetach, na ministerstwo ds. firm i Made in Italy.
Ministerstwo oświaty wprowadziło od najbliższego roku szkolnego nowy profil klas w liceach, również pod nazwą "made in Italy". Mają w nich zostać wyszkoleni specjaliści w dziedzinie promocji krajowej żywności. Na razie zapisy do klas o tym profilu pozostają na poziomie poniżej oczekiwań - zaznaczyły media.
Jednym z elementów procederu fałszowania żywności jest zjawisko o globalnym zasięgu, określane po angielsku jako "Italian sounding" (włosko brzmiące). To oszukańczy chwyt marketingowy, polegający na używaniu włoskich nazw lub wymyślaniu nazw do nich zbliżonych, wykorzystywaniu typowych wizerunków z Włoch albo flagi tego kraju na etykiecie, by w ten sposób zasugerować, że produkty pochodzą z Włoch.
Zjawisko to obserwowane jest bacznie przez władze od ponad 10 lat. Powstały grupy ekspertów, monitorujących to zjawisko.
W czołówce najczęściej fałszowanych produktów są sery: Parmigiano Reggiano i Grana Padano. Jak zauważają eksperci, produkcja ich podróbek jest większa niż oryginałów. Wśród wędlin najwięcej jest podróbek szynki parmeńskiej.
Minister rolnictwa i suwerenności żywnościowej Francesco Lollobrigida chce z kolei zdyscyplinować włoskie restauracje na świecie.
"Dosyć z lokalami, które są rzekomo włoskie, ale używają zagranicznych produktów. Dosyć z kucharzami, którzy nie umieją gotować po włosku i są obiektem drwin" - powiedział w wywiadzie prasowym.
Zdaniem szefa resortu należy opracować reguły, by chronić oryginalną włoską gastronomię na świecie i jej standardy.
Jak wyjaśnił, trzeba to zrobić poprzez wprowadzenie wymogów, jakie trzeba będzie spełnić w restauracjach, by można było je uznać za prawdziwie włoskie.
W Parmie, z której pochodzi Parmigiano Reggiano oraz słynna szynka, szczególnie widoczna jest niemal na każdym kroku promocja tamtejszych specjałów. To miasto w regionie Emilia-Romania uważane jest za włoską czy wręcz europejską stolicę żywności.
Znajduje się tam siedziba Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Instytucja ta oferuje niezależne doradztwo naukowe w dziedzinach dotyczących zagrożeń związanych z żywnością. Urząd wydaje opinie na temat istniejących i pojawiających się zagrożeń związanych z żywnością; są one potem uwzględniane w unijnych przepisach, mających na celu ochronę konsumentów.
Cała Parma, pełna małych, prowadzonych niekiedy od wielu pokoleń sklepów z miejscowymi specjałami oraz tradycyjnych restauracji, jest ważnym ośrodkiem promocji włoskiej żywności i tradycji kulinarnych.
„Walka ze zjawiskiem podrabiania produktów i 'Italian sounding' powinna być między innymi prowadzona poprzez uwrażliwienie na tradycje kultury kulinarnej” - powiedziała PAP Alice Andrei z dyrekcji biura organizacyjnego największych we Włoszech targów żywności Cibus w Parmie. Jak dodała, należy zwłaszcza cudzoziemcom przekazywać niezbędną wiedzę, by przekonać do tego, aby jedli oryginalne włoskie produkty.
Rozmówczyni PAP odnotowała duże zainteresowanie nabywców z Polski. „To jedni z naszych najciekawszych, prężnie rozwijających się partnerów” - przyznała.
Tegoroczne targi Cibus zgromadziły około 3 tysięcy producentów włoskiej żywności, co było rekordem tej imprezy. Firmy produkujące włoskie specjały prezentowały ją w ośmiu wielkich pawilonach. Padł też inny rekord: obecnych było ponad tysiąc nabywców zagranicznych, reprezentujących wielkie sieci sprzedaży. Byli także klienci z Polski.
Z Parmy Sylwia Wysocka (PAP)
kno/