Fakt otrzymania pozwolenia na badania archeologiczne potwierdził PAP dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów Urzędu Miasta Torunia Sławomir Wiśniewski.
"Odebrałem we wtorek decyzję w tej sprawie. Przygotowujemy przekazanie terenu. Do decyzji jest również załącznik, który jest opinią rzeczoznawcy ministerialnego" - powiedział PAP Wiśniewski.
Dodał, że w czwartek miasto chciałoby już przekazać teren. W pierwszej kolejności mają być przeprowadzone badania georadarem. Będą to badania nieinwazyjne, które mają pozwolić stworzyć wielowymiarowy model terenu.
Przetarg na przeprowadzenie badań archeologicznych w odkrytym kompleksie Ducha św. wygrała Pracownia Archeologiczna Alagierscy z Chodzieży, która zaproponowała za wykonanie tego zadania ok. 188 tys. zł. Była to najtańsza oferta. Nie wybrano oferty konsorcjum Muzeum Okręgowego w Toruniu i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, która opiewała na kwotę 876 tys. zł.
PAP pisała o szeregu uwag ekspertów dotyczących pierwotnie zaproponowanego przez tę firmę programu badań. Naukowcy z UMK - prof. Wojciech Chudziak i Jacek Bojarski wskazywali m.in., że biorąc pod uwagę wartość naukową i historyczną tego miejsca, cena jest wielokrotnie zaniżona.
Kościół w kompleksie Ducha św. był bez wątpienia jednym z najstarszych, jeżeli nie najstarszym w Toruniu. Eksperci spodziewają się na tym terenie także średniowiecznego cmentarza.
"To nie jest tak, że my wzięliśmy swoją ofertę z sufitu, bo tak nam się wydawało, że na tyle trzeba ją wycenić. Wszystko dokładnie przeanalizowaliśmy. W naszym projekcie założyliśmy wykorzystanie najnowocześniejszego, specjalistycznego sprzętu i metod stosowanych do badań reliktów architektury, uwzględniliśmy wiele niezbędnych analiz i wieloaspektowe opracowanie materiału źródłowego, wraz z wykonaniem studium archeologiczno-historycznego i określeniem wytycznych konserwatorskich. Do tego miała powstać porządna, rzetelna publikacja z tych badań, zarówno naukowa, jak i popularnonaukowa. No i oczywiście pracować miało przy nich nie 5 czy 6 osób, ale ok. 25-osobowy zespół" - podkreślił prof. Chudziak.
Dodał, że konsorcjum myślało również o dniach "otwartych", w którym teren wykopalisk byłby udostępniony mieszkańcom Torunia na zasadach spotkań edukacyjnych z archeologami i historykami. Naukowcy chcieli wyjaśnić, dlaczego to miejsce jest tak ważne dla historii miasta.
Wskazał, że zarówno jemu, jak i innym archeologom z UMK jest niezręcznie wypowiadać się w tej sprawie, bo byli kontroferentami, ale ważniejsze wydaje się dla niego to, aby zadbać o jedno z najstarszych miejsc w Toruniu, zadbać o miejskie dziedzictwo.
"Miasto prowadzi swoją politykę w tym zakresie. Szkoda, że tak ona wygląda. Wiele lat temu przecież magistrat podpisał z UMK porozumienie o współpracy w zakresie badań archeologicznych. W tym dokumencie — podpisanym przez prezydenta Michała Zaleskiego — było wpisanych tyle konkretnych ustaleń, które - niestety - w ostatnich latach nie były realizowane. Toruń figurujący na liście światowego dziedzictwa nie ma jakoś szczęścia, jeżeli chodzi o systemowe badania archeologiczne" - mówił ze smutkiem prof. Chudziak.
Z opinii Narodowego Instytutu Dziedzictwa, o którą zwrócił się wojewódzki konserwator zabytków Sambor Gawiński, wynikało, że zaproponowany program badań wymaga szeregu zmian i uzupełnień.
"Usunięcie warstwy nasypowej musi zostać dokonane pod ścisłą obserwacją archeologa. Należy się zawczasu upewnić, z jakimi nawarstwieniami ma się do czynienia i czy na pewno mają one charakter współczesnego nasypu. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że rozbiórka kościoła i klasztoru miała miejsce w 1656 r. Wszelkie nawarstwienia nad reliktami architektury tworzyły się przez ostatnie 367 lat, przynajmniej część z nich ma zatem charakter zabytkowy. Z całą pewnością nawarstwienia te zawierają także zabytki ruchome. Kolejne poziomy warstw niwelacyjnych odkrywane podczas badań archeologicznych terenów zurbanizowanych pozwalają wnioskować o sposobie ich użytkowania w przeszłości" - czytaliśmy w opinii NID-u.
Instytucja ta wskazywała, że "pominięcie w badaniach wszystkich nawarstwień określanych przez WKZ jako +przemieszane+ uniemożliwia prawidłowe wnioskowanie naukowe i jest poważnym błędem metodologicznym".
Zdaniem NID w przypadku stanowisk wielowarstwowych badania powinny być prowadzone z metodą stratygraficzną, a nie warstwami mechanicznymi. "Pozyskane zabytki ruchome należy przyporządkować konkretnym jednostkom stratygraficznym, a nie tylko poziomom mechanicznym" - wskazano.
Program wrócił więc do inwestora celem uzupełnień jeszcze w maju.
Joanna Sosnowska z WUOZ zapewnia, że w ostatecznej wersji programu wszystkie uwagi NID zostały uwzględnione.
"Badania na Bulwarze Filadelfijskim w miejscu wstrzymania robót budowlanych będą prowadzone z całą pewnością zgodnie z metodyką badań archeologicznych. (...) W każdej chwili, jeżeli będzie taka potrzeba, będą podejmowane decyzje, w którym miejscu można prowadzić badania przysłowiowym pędzelkiem i szpachelką, a w którym miejscu warstwy przemieszane będzie można zdjąć przy użyciu niewielkiego sprzętu mechanicznego. Będzie nad tym stał archeolog, który będzie patrzył na łyżkę koparki" - wskazuje Sosnowska.
Podkreśliła także, że ostateczna wersja programu uzyskała pozytywną opinię rzeczoznawcy ministerialnego.
"Program przygotowany przez panią Katarzynę Kuczarę-Alagierską uzyskał pozytywną opinię, a pani profesor Krystyna Sulkowska-Tuszyńska napisała, że jest to dobrze przygotowany program, a w jego oparciu można z całą pewnością przeprowadzić badania archeologiczne zgodne z metodyką badań. (...) Może się okazać, że zakres prac będzie musiał być rozszerzony, bo jeżeli natrafimy na cmentarz związany z klasztorem czy szpitalem, to oczywiście będzie zastosowana metodyka badań archeologicznych stosowna do badań na cmentarzu. Każdy rodzaj zabytku archeologicznego wymaga zastosowania odpowiednich metod badawczych. Tak tutaj z całą pewnością będzie" - przekonuje Sosnowska.
Cały proces przygotowania badań archeologicznych zwieńczony pozwoleniem na badania trwał od jesieni, gdy w miejscu prac budowlanych odkryto najprawdopodobniej relikty kompleksu Ducha św. (PAP)
Autor: Tomasz Więcławski
pp/kgr/