Krym to półwysep położony między północną częścią Morza Czarnego i zachodnią Morza Azowskiego. Według prawa międzynarodowego należy on do Ukrainy. W 2014 roku Federacja Rosyjska zajęła Krym w wyniku zbrojnej napaści, a następnie utworzyła tam Autonomiczną Republikę Krymu. Dziesięć lat temu, 18 marca 2014 roku, dyktator Rosji Władimir Putin i samozwańczy szef rady ministrów Autonomicznej Republiki Krymu Siergiej Aksjonow podpisali porozumienie w sprawie przyłączenia Republiki Krymu do Federacji Rosyjskiej.
Rozmówca PAP jest Tatarem krymskim zastrzegającym sobie anonimowość, ponieważ cała jego rodzina znajduje się na okupowanym terytorium. Mężczyzna walczy w Siłach Zbrojnych Ukrainy jako żołnierz 112. Brygady Obrony Terytorialnej i posługuje się pseudonimem "Tatar" (ukr. "Tataryn").Po okupacji natychmiast wyjechał, ponieważ w lutym 2014 roku brał udział w wiecach w pobliżu Rady Najwyższej Krymu. "Potem wszyscy zostaliśmy tam uznani za ekstremistów, a uczestników tych wieców skazano na 19, 20, 25 lat więzienia" - opowiadał "Tatar" w rozmowie z PAP.
25 lutego 2022 roku, dzień po rozpoczęciu pełnowymiarowej rosyjskiej agresji, zgłosił się do sił Obrony Terytorialnej. "Nie było mowy o (innej decyzji), ponieważ już raz uciekłem z Krymu z powodu rosyjskiej okupacji. Istniała możliwość wyjazdu gdzie indziej, ucieczki do Polski, krajów bałtyckich. Rozumiałem jednak, że to by nic nie zmieniło. Za 10 lat, kiedy skończą z Ukrainą, przyjdą do Polski. Dlatego jedyną opcją jest wzięcie odpowiedzialności, pójście do wojska i walka" - przyznał żołnierz.
"Tatar" wspominał, że kiedy przed dwoma laty rozpoczęła się inwazja, mniej lub bardziej znani mieszkańcy Krymu otrzymali od Rosjan rozkaz, który określał, co powinni głosić publicznie na temat tzw. "operacji specjalnej", jak propaganda Kremla nazywa agresję na sąsiedni kraj.
"Były trzy opcje. Wystąpić przeciwko 'operacji specjalnej' i Rosji, ale wówczas (moim krajanom) groziłyby represje, aresztowania, zamknięcie biznesu, zagrożenie dla rodziny i przyjaciół. Drugą opcją było publiczne wsparcie inwazji. Trzecia opcja, wybrana przez większość, to milczeć, nic nie mówić. Ale dla okupantów jest to, w rzeczywistości, równoznaczne ze sprzeciwem. Jeśli po prostu nic nie mówisz, nadal jesteś wrogiem Rosji. Dlatego samo milczenie to już manifestacja stanowiska politycznego" - podkreślił "Tatar".
Od początku okupacji na półwyspie działa ukraińska partyzantka. Do najbardziej aktywnych organizacji należą m.in. Żółta Wstążka, Czarna Mewa, Krymscy Partyzanci i ruch Atesz. Zdaniem żołnierza wszystkie operacje dywersyjne, do których dochodzi na terytoriach okupowanych, są kontrolowane przez ukraińskie służby specjalne.
"Te działania nie byłyby jednak możliwe bez obecności proukraińskich sił na okupowanych terytoriach. Akcje sabotażu są podejmowane dzięki ludziom mieszkających na Krymie, którzy sprzyjają Ukrainie" - zauważył rozmówca PAP.
Według "Tatara" zmiana charakteru działań bojowych w okresie ostatnich dwóch lat ma bezpośredni wpływ na postępy ukraińskich wojsk lub sił okupantów. "Od 2022 roku wojna i charakter walk zmieniły się trzykrotnie tylko za mojej pamięci. Od doktryn rodem z II wojny światowej, stosowanych przez Rosjan na początku inwazji, do wykorzystania dronów typu FPV i innych (nowoczesnych) rodzajów broni" - zauważył.
W ocenie żołnierza w 2014 roku reżimy totalitarne zdały sobie sprawę z tego, że w XXI wieku wciąż możliwa jest zmiana granic państw przy użyciu siły.
"Ma to swoje konsekwencje. Wystarczy zrozumieć, że nie jest to (tylko) wojna między Ukrainą i Rosją. To wojna przeciwko totalitarnym reżimom na całym świecie. Jeśli nie zatrzymamy tego wszystkiego teraz, to takie konflikty i wojny będą się powtarzać" - przewiduje "Tatar".
"Dziękuję Polakom i narodowi polskiemu za to, że udzielili schronienia ludziom uciekającym przed wojną i dali im możliwości uratowania życia. Minęło 10 lat odkąd opuściłem Krym, a za broń chwyciłem w wieku lat 27. Rosjanie zabrali mi 10 najlepszych lat mojego życia, mojej młodości. Dlatego bardzo dobrze rozumiem jedną rzecz: kiedy skończą z Ukrainą, pójdą dalej. Nie czas więc szukać wrogów gdzie indziej, niż w Rosji, która jest światowym złodziejem, mordercą i katem" - podkreślił wojskowy.
Z Kijowa Iryna Hirnyk (PAP)
kno/