Wspinaczka. Złota Janja Garnbret: nie martwiłam się, czy stracę rękę bądź palec

2024-08-11 08:29 aktualizacja: 2024-08-11, 12:26
 Janja Garnbret. Fot. PAP/EPA/DANIEL IRUNGU
Janja Garnbret. Fot. PAP/EPA/DANIEL IRUNGU
Słowenka Janja Garnbret, która po raz drugi z rzędu wywalczyła złoty medal olimpijski w kombinacji we wspinaczce sportowej przyznała, że adrenalina spowodowała, że zapomniała o bólu palca, choć przed ostatnią rywalizacją bała się, że to coś poważnego.

25-letnia Garnbret, rekordzistka pod względem zwycięstw w Pucharze Świata i mistrzostwach świata od 2016 r. - ma 53 zwycięstwa, w tym osiem mistrzowskich tytułów globu, w Paryżu próbowała znaleźć balans między presją, a korzystaniem z doświadczenia nabytego w Tokio.

Przed ostatnim dniem rywalizacji - wspinaczką na prowadzenie miała przez moment obawy, że wcześniej stało się coś niedobrego z jej palcem, ale adrenalina była tak wielka, że szybko o tym zapomniała.

"Naprawdę byłam przerażona, gdy poczułam ból w tym samym palcu, co dziesięć lat temu, gdy złamałam go, a teraz utknął mi w chwycie. Nie mogłam go wyciągnąć i obawiałam się, że coś naderwałam. Ale adrenalina była tak silna, że przestałam przejmować się tym. Powiedziałam sobie: Nie dbam o to, czy stracę rękę, czy palec. Wyjdę i pokonam trasę" - powiedziała, dodając, że igrzyska są czymś niepowtarzalnym i liczy się tylko olimpijskie złoto.

Ostatecznie w dwuboju wygrała ze sporą przewagą (168,5 pkt) nad rywalkami - srebrną Amerykanką Brooke Raboutou (156 pkt) i brązową Austriaczką Jessicą Pilz (147,4). Była najlepsza w boulderingu i trzecia w prowadzeniu. Polki w tej konkurencji nie startowały.

"Igrzyska są co cztery lata. Trzeba się nimi cieszyć, bo w przeciwnym razie będzie niedosyt i żałowanie na zawsze... Muszę też powiedzieć, że każdy inny medal (niż złoto - PAP) byłby dla mnie porażką i oznaczałby nieudaną olimpiadę" - podkreśliła.

Słowenka powiedziała, że po zdobyciu złota w Tokio od razu przestawiła się na myślenie o Paryżu. A droga do złota w stolicy Francji nie była łatwa. Na początku sezonu kwalifikacji złamała palec u nogi.

"Każdego roku (od Tokio - PAP) planowałam być jak najlepsza w Paryżu" - powiedziała Słowenka, która na swoim Instagramie ma osobny folder zatytułowany "Fails" ("Upadki"), przypominający o trudnych momentach w karierze, upadkach.

Jak wyznała musi radzić sobie z lękami, przemyśleć upadki i wzloty, przepracować "dobre i złe dni oraz wszystko, co jest pomiędzy nimi".

Fenomenalna zawodniczka nie odpowiedziała wprost na pytanie o start w Los Angeles w 2028 r. Skupiła się na bliższej przyszłości.

"Wspinaczka na skałkach. I wakacje na plaży" - zdradziła. (PAP)

kgr/