Za sprowadzenie tego zdarzenia podejrzanemu grozi nawet 10 lat więzienia – podała we wtorek siemianowicka policja.
Zgłoszenie o pożarze w kamienicy przy ul. Ligonia wpłynęło w sobotę około godziny 7.40. Ogień objął jedno z mieszkań na drugim, ostatnim piętrze budynku oraz fragment dachu. Strażacy szybko opanowali pożar. Wezwani na miejsce policjanci wspólnie ze strażakami natychmiast rozpoczęli ewakuację mieszkańców. Łącznie wyprowadzono z mieszkań 41 osób, w tym kilkanaścioro dzieci. Na badania do szpitala trafiła kobieta z dzieckiem.
„Podejrzenia, że nie było to zdarzenie przypadkowe, ale podpalenie, od początku padły na mieszkającego tam wspólnie z rodziną 37-latka. Mężczyzna wygrażał się wcześniej, że spali żonę. Mężczyzna był widziany przez świadków na miejscu w czasie, gdy doszło do pożaru. Jeszcze tego samego dnia 37-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu” - opisywali policjanci z Siemianowic.
Następnego dnia z udziałem prokuratora i biegłego z zakresu pożarnictwa przeprowadzono oględziny podpalonego poddasza. Kryminalni zgromadzili materiał dowodowy, który pozwolił na przedstawienie zatrzymanemu zarzutu spowodowania pożaru. Został aresztowany na trzy miesiące.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
jc/