"Generalnie rzecz biorąc, u kobiet występuje niższa subiektywna ocena jakości snu – oceniają go one gorzej niż mężczyźni, a przy tym zgłaszają większe wahania tej jakości" - wskazała w informacji przekazanej PAP ekspertka z Zakładu Farmakokinetyki i Terapii Monitorowanej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
Jej zdaniem ma to związek ze zmianami zachodzącymi w organizmie kobiet w trakcie cyklu miesięcznego oraz częstszym występowaniem u nich zaburzeń lękowych oraz depresji.
"U kobiet gorsza jakość snu wiąże się głównie z zaburzeniami lękowymi i depresją, które u płci żeńskiej występują dwa razy częściej niż u mężczyzn. Ponadto panie narażone są na znacznie wyższe ryzyko (od 25 do 50 proc.) wystąpienia zespołu niespokojnych nóg i aż cztery razy wyższe ryzyko zaburzeń odżywiania w postaci częstego podjadania w nocy. Z kolei u mężczyzn trzy razy częściej diagnozuje się obturacyjny bezdech senny" - wyjaśniła prof. Białecka.
Specjalistka przyznała, że istotne znaczenie w występowaniu zaburzeń snu ma tryb pracy. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni pracujący zmianowo są bardziej narażeni na pojawienie się cukrzycy typu 2, ale to ryzyko jest wyższe u mężczyzn. Natomiast kobiety pracujące na nocne zmiany, w porównaniu z kobietami pracującymi w ciągu dnia, mają o 50 proc. większe ryzyko wystąpienia nadwagi i otyłości.
Zaznaczyła, że rozpoznanie i zrozumienie międzypłciowych różnic w zakresie snu i funkcjonowania rytmów dobowych jest niezbędne do tego, by wybrać właściwą metodę terapeutyczną w przypadku wystąpienia zaburzeń. Uważa ona, że wybór leczenia powinien uwzględniać na przykład fakt, że u kobiet wyrzut melatoniny – neurohormonu ułatwiającego synchronizację rytmów dobowych snu i czuwania – występuje wcześniej.
"Mamy rekomendacje od towarzystw naukowych – systematycznie uaktualniane – w zakresie tego, jak leczyć zaburzenia snu. Wybór postępowania zależy od rodzaju bezsenności, czasu trwania czy też chorób współistniejących" - tłumaczyła specjalistka.
Jej zdaniem najlepiej byłoby korzystać z nowoczesnych metod oceny jakości snu, czyli przy użyciu badania polisomnograficznego. Kłopot polega na tym, że dostęp do tego typu diagnostyki jest w naszym kraju znikomy.
"Leczenie bezsenności krótkotrwałej polega na wprowadzeniu rygoru higieny snu lub/i zastosowaniu odpowiedniej farmakoterapii. W przypadku bezsenności przewlekłej leczeniem z wyboru jest terapia poznawczo-behawioralna. Oczywiście, w uzasadnionych przypadkach sięgamy po farmakoterapię" - wskazała prof. Białecka.
Wykorzystywane są różnego typu leki, takie jak benzodiazepiny oraz leki Z (tzw. zetki), a także leki przeciwdepresyjne i przeciwpsychotyczne. „Leczenie bezsenności u pacjentów powyżej 55. roku życia uwzględnia również melatoninę o przedłużonym uwalnianiu. Warto pamiętać o indywidualizacji terapii, ograniczonym czasie stosowania leków oraz potencjalnych działaniach niepożądanych” – zwróciła uwagę ekspertka.
Melatonina jest neurohormonem synchronizujący rytm snu i czuwania. Jej poziom spada wraz z wiekiem, dlatego jest szczególnie przydatna u osób starszych. Jak wyjaśniła specjalistka, dostarczana z zewnątrz pomaga nie tylko osobom starszym, bo lek ten jest powszechnie stosowany w przypadku zaburzeń faz snu i czuwania, na przykład podczas zmiany strefy czasowej. „Warto podkreślić, że melatonina jest lekiem bezpiecznym, a jej stosowanie nie wywołuje tolerancji i uzależnienia” – dodała prof. Monika Białecka.
Specjalistka nie zaleca zażywania kanabinoidów w zaburzeniach snu. „Mogą one przyczyniać się do zaburzeń snu w starszym wieku, a ponadto mają negatywny wpływ na jego jakość. Kobiety są bardziej niż mężczyźni narażeni na tego typu skutki” - ostrzegła. Dodała, że najważniejsze jest leczenie zaburzenia snu w porozumieniu z lekarzem. Warto też pamiętać, że ten kto się z nimi zmaga zakłóca sen osoby śpiącej obok. (PAP)
zbw/ agt/ ał/