Każda podejmowana w sprawie pomocy decyzja jest spóźniona o ok. rok. To jeden krok naprzód i dwa kroki w tył - ocenił Zełenski. Jak zaznacza Reuters, frustrację ukraińskiego przywódcy budzą szczególnie trudności z dostawami obrony przeciwlotniczej.
Prezydent zasugerował jednak rozwiązania, które umożliwiłyby sojusznikom Kijowa większą pomoc w obronie ukraińskiego nieba - zauważa agencja.
"Rosjanie używają nad Ukrainą 300 samolotów. My do obrony naszego nieba potrzebujemy co najmniej 120-130. Nie możecie nam tego teraz dostarczyć, tak? Ok. (...) Odnosząc się do samolotów, które macie na terytoriach sąsiednich państw NATO: podnieście je, (...) niech zestrzeliwują cele i chronią cywilów" - oświadczył Zełenski.
Jestem przekonany, że te państwa mogłyby to zrobić - podkreślił prezydent. "Czy to byłby atak dokonany przez państwa NATO, zaangażowanie? Nie" - zapewnił.
Zełenski powiedział również Reutersowi, że Kijów negocjuje ze swoimi partnerami możliwość użycia przekazanej przez nich broni do ataków na rosyjskie uzbrojenie w obszarze przygranicznym i dalej, na terytorium Rosji. Na razie te rozmowy nie skończyły się sukcesem - dodał.
USA nadal opierają się prośbom Ukrainy i nie pozwalają na używanie amerykańskiego uzbrojenia do ataków na terytorium Rosji, co wyraża ogólniejsze obawy Zachodu o ryzyko eskalacji - przypomina agencja.
Ostre uwagi Zełenskiego pojawiają się w momencie, gdy wojska rosyjskie - mające przewagę w liczbie żołnierzy i sprzęcie - zdobywają kolejne tereny na północnym wschodzie i wschodzie Ukrainy - komentuje Reuters.(PAP)
kno/