Obie propozycje oznaczają zniesienie dwukrotnej zmiany wskazówek zegarków, czego domaga się prawie 75 proc. Amerykanów.
Według obliczeń "WP", gdyby pomysł Muska i Ramaswamy'ego wszedł w życie, w Maine, stanie najdalej wysuniętym na północny wschód, słońce zaszłoby we wtorek już o godz. 15.45. Za to w czerwcu mieszkańców tego stanu pierwsze promienie słońca budziłyby już o godz. 3.39. Gdyby zaś w całym kraju obowiązywał czas letni, to niektórzy mieszkańcy Dakoty Północnej mogliby w zimowe dni podziwiać wschód słońca po godz. 9.45. Podobna sytuacja może wystąpić także w stanach Michigan i Indiana, w tym w metropoliach Detroit i Indianapolis.
Pierwsza próba
Gazeta wspomniała, że w USA podjęto w 1974 r. próbę wprowadzenia na stałe czasu letniego, ale eksperyment trwał zaledwie dziesięć miesięcy. Okazało się bowiem, że zimą w większości kraju słońce wschodziło o godz. 8.30 lub nawet później. Oznaczało to, że większość ludzi dojeżdżała do pracy i szkoły w ciemnościach. Amerykanie skarżyli się, że poranki bez słońca sprawiły, że nie czuli się bezpiecznie, towarzyszyło im rozdrażnienie i smutek. Późniejsze badania medyczne potwierdziły tę teorię, dowodząc, że czas zimowy współgra z rytmem biologicznym człowieka, szczególnie ze snem.
Prezydent USA Gerald Ford podpisał w 1974 r. ustawę ponownie wprowadzającą zmianę czasu.
Około jednej trzeciej krajów świata przestawia zegarki na czas letni. Zdecydowana większość z nich leży w Europie i na pograniczu Europy i Azji. Wyjątkami są Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzja, Islandia, Rosja i Turcja, które nie stosują czasu letniego.
Poza Europą czas letni obowiązuje w Ameryce Północnej, w niektórych częściach Stanów Zjednoczonych i Kanady, a także w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach. Egipt jest jedynym krajem afrykańskim, w którym obowiązuje czas letni. (PAP)
mzb/ szm/ pap/