Afera w sądzie. Oszustwa na ponad 3 mln zł i pranie brudnych pieniędzy
Prokuratura Regionalna w Łodzi przedstawiła pracownikowi sekretariatu jednego z wydziałów Sądu Okręgowego zarzuty oszustwa na kwotę ponad 3,1 mln zł. Ponadto podejrzany on jest o fałszowanie i ukrywanie dokumentów oraz pranie brudnych pieniędzy. Zarzuty usłyszała też jego żona i koleżanka z pracy.

Prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi poinformował w czwartek, że w oparciu o materiały zgromadzone przez CBA, prokurator przedstawił zarzuty oszustwa, fałszowania dokumentów i prania brudnych pieniędzy 40–letniemu pracownikowi sekretariatu jednego z wydziałów Sądu Okręgowego w Łodzi.
"Zarzuty dotyczą dokonania oszustwa na szkodę Sądu Okręgowego w Łodzi (Skarbu Państwa) na kwotę ponad 3,1 mln zł. Ponadto mężczyzna podejrzany jest o fałszowanie i ukrywanie dokumentów oraz o pranie brudnych pieniędzy. Przyjęto, że 40-latek z procederu uczynił sobie stałe źródło dochodów, co powoduje, że grozi mu nawet 15 lat pozbawienia wolności" - powiedział PAP prokurator Krzysztof Kopania.
Dodał, że prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Podobne zarzuty (prania brudnych pieniędzy) usłyszała żona pracownika sądu oraz jego koleżanka z pracy, zatrudniona w tym samym sekretariacie. Między podejrzanym i pracownicą sądu - o czym poinformowała prokuratura, było powiązanie rodzinne.
"W przypadku podejrzanych kobiet można mówić o grożącej im karze pozbawienia wolności w wymiarze do lat 10. Prokurator zastosował w odniesieniu do nich poręczenia majątkowe w kwotach 50 i 70 tys. złotych, policyjne dozory, zakazy opuszczania kraju, a w stosunku do 39-letniej pracownicy sądu, także zawieszenie w czynnościach służbowych" - powiedział prokurator Krzysztof Kopania.
Opisując sposób działania podejrzanych prokurator powiedział, że "ze zgromadzonych przez prokuraturę dowodów wynika, że oszustwa łączyły się z podrabianiem zapadłych wyroków, poprzez zamieszczanie w nich dodatkowych rozstrzygnięć co do zwrotu uczestnikom postępowań poniesionych kosztów i opłat sądowych".
W sfabrykowanych dokumentach, stanowiących podstawę wypłaty, wpisywane były numery rachunków podejrzanego, a nie stron, które rzekomo miały z sądu otrzymać zwrot pieniędzy.
"Dokonane ustalenia, w tym w oparciu o dane przekazane przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, wskazują, że proceder trwał blisko 10 lat, a 40-latek wykorzystywał kilkadziesiąt założonych na swoje dane kont bankowych. Podczas przeszukania miejsca zamieszkania podejrzanego zabezpieczono także akta główne kilku postępowań sądowych, które prawdopodobnie bezprawnie przechowywał, celem ukrycia fragmentu działalności przestępczej" - poinformował PAP rzecznik prokuratury.
Według prokuratury część wyłudzonych pieniędzy, w kwotach kilkudziesięciu tysięcy złotych przetransferowana została na rachunek bankowy 31-letniej żony podejrzanego i powiązanej z nim rodzinnie 39-latki, zatrudnionej w tym samym sekretariacie sądowym.
"Te właśnie ustalenia były podstawą do zarzucenia, także zatrzymanym kobietom przestępstw prania brudnych pieniędzy" - powiedział Kopania. (PAP)
Autor: Marek Juśkiewicz
jus/ mark/ mar/